Osa - Kwiaty 2 lyrics

Published

0 167 0

Osa - Kwiaty 2 lyrics

[1. Skor:] Są takie emocje silniejsze niż każdy żywioł Przychodzą, gdy noc jest przynosząc wątpliwość w sens i w sprawiedliwość Gdy pęka więź, ogniwo pęka – i chronisz wrażliwość Twarzą ukrytą w rękach Jest w nas taka wstęga, silniejsza niż czyni słowo To samotność, w duszy jesteś nią, ona jest tobą Nawet gdy serce obok bije dla ciebie i zgodnie z twoim To zostajesz sam – tu na końcu swojej drogi Wiesz, są takie progi, które czas uczynił za wysokimi Na nasze nogi i na nasze rozkminy I choć za nimi gonimy, by pozostawać sobą tu To wciąż nie widzimy jak sobowtór wali głową w mur Wiesz, jest taki ból – nagrałem o nim cały album Byś pośród tych kawałków poczuł, że nie jesteś sam tu I gdy niosę ten żar znów, moje słowa są ziarnem Które zakwita w tobie, abyś zrozumiał sam, że: [Ref] Są takie kwiaty, których nigdy nie zerwiesz Są uczucia dla których warto jest cierpieć Jest takie miejsce, gdzieś najgłębiej we mnie W nim gra taki rap, który rozerwie ci serce Jest takie szczęście, o którym ci nie powiem Bo są takie myśli, których do dziś się boje Są tacy ludzie, za którymi pójdę w ogień Jeśli spytasz, czy mówię o tobie? - to nie odpowiem [2. Osa:] Przełykam ślinę, sine wargi w zimę Daj mi siłę w imię prawd chcę być zimnym skurwysynem Winie nas, chcę być poza, choćby raz, choćby poza Twoja twarz, smutna proza, gasisz papierosa Przejdź na czas Pieprzę rap, zaciskam pięści Są chwilę, których smak tłoczy jad na siłę we krwi Są chwilę, w których sam, jakbyś stanął na krawędzi Tak bez szans by wyrwać z piersi rap jednym ruchem ręki Nie ma jutra dla nas, w górę kielich, kurwa, skoczmy na kolana Z rana Pieprzę rap, oddałem serce mu i złamał mi je w pół I nic nie dostałem w zamian Tu są emocje, których pragnę Kiedy dotyk twoich ust, w prawdzie gasi puls tak nagle Chcę czuć tą magię, by znów, jak dawniej Znaleźć dobry powód, by prowadzić korowód w walce ostatni po Bogu Cierpię na schizofrenię – od kaca Aż po zejście, od bólu aż po zemstę Są we mnie takie kwiaty, których nie zerwiesz pewnie Choć spisali mnie na straty, gdy ja spisywałem wiersze [3. Szula:] Są takie sny, które prawie, toczą tą krew na jawie? By w oprawie ulic tłumić to, co wyznajesz nawet I nawet dziś, proszę puść w niepamięć to czy na dłoniach mamy krew czy to atrament stale Nie ma takich słów, które znów opiszą ci prawdę Zrozumiesz ból, gdy przytulisz nostalgię do ust Nim tusz rozlejesz jak farbę, a żywe zmienisz w martwe sny W ciemności mrok stanie się twym światłem Chodź, bo tylko w nas mam wiarę jeszcze Gdy te wiersze w barwach nocy Kłamią prosto w oczy Dosyć - posyp proch na ręce, pozwól cierpieć niezależnie Gdy te kwiaty płoną we mnie Już połóż głowę na ramieniu, odejdź w cieniu Gdy w milczeniu nogi prowadzą bezwiednie Cóż, wyrwij serca naszych pragnień Gdy obumieramy w walce,a zrozumiesz sam, że: [Ref]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.