Onar - Sam lyrics

Published

0 146 0

Onar - Sam lyrics

[Verse 1: Miuosh] Mam w garści więcej niż kiedykolwiek mógłbym chcieć - popatrz Mówili mi weź spierdalaj - dziś mówią "bierz i leć, chłopak" Zastój - nie załapał mnie bo nie chciałem dać mu się dopaść Wiesz... Nigdy nie słuchałem ich i nie słucham dziś A za to mnie słychać na blokach Świat mówi "pisz" mi, a nie liczni znają to jak ja Ciągle widzę i czuję i słyszę - jak czuję to nagram Polska rap gra - jestem zbyt blisko, jestem zbyt mocno Polski hip-hop - jebane widowisko, a tylko ono mnie zniosło Zbyt głośno, zbyt ostro już, nie umiem myśleć trzeźwo Dostałem skrzydeł by polecieć wyżej a niebo spuściło mi wpierdol Sedno? Znam je na pamięć - widuję je rzadko Scena to teatr a kiedy widowni już nie ma Stoję na niej sam jak naćpany aktor Duszno i parno jest, stres znów daje mi wycisk Chcę widzieć drogi kres, przy niej gdzieś się wyciszyć Znów ten sam gest, flesz, ze mną nikt się nie liczy Wiem, jest jedna rzecz nie ma skutków bez przyczyn [Verse 2: Onar] Flesze na twarzy czuję, chcesz trochę - stań przy mnie Tylko Ty możesz jutro wyjść, ja zostanę po ostatni dzień Tobie się może nie chcieć, mi się zawsze musi chcieć z pasją Bo grać, żeby tylko grać, kurwa mać, nie warto Dla Ciebie autograf ma wartość, dla mnie to parafka Na kolejnej kartce cyrografu ja - adwokat diabła Anielski uśmiech, białe skrzydła, wokół ból i brud Jestem najedzony mam pełny talerz, a i tak czuję głód Od ludzi czuje chłód, chociaż krzyczą "Kocham" Strumieniem nie płynie miód, tylko alkohol i ropa Wszystko jest na pokaz, na ocenę, znasz cenę Nie wiem ile jeszcze jest siły we mnie, bo płacę ją codziennie Od tylu lat, kurwa mać, cos ode mnie chcesz Pieniądze rządzą wszystkim wokół mnie; ING Hip-hop - mój trzeci dom, po rodzinie i Warszawie Na zawsze tu zostaję, nawet jeśli sam jak palec

You need to sign in for commenting.
No comments yet.