Czym Twoje życie jest, powiedź Czekanie na te kilka słów Czy może je piszesz nocami bez snów Lubimy słuchać jak ktoś mówi mądrze Lubimy nie wykorzystywać później tego I mówić, że tak los chce Nie wiem dlaczego sam błądzę w tym życie ulotne jak dym w głowie tysiące tych kmin Min pod nogami więcej, biegnę przed siebie A szczęście olewam już momentami Bo dobrze wiem, że wszystko to kiedyś zniknie Zostanie wieczność, mam w sobie tylko tą pewność I nie mów, że mi wszystko jedno, gdy widzę Co się dzieje czuje, że koniec jest bliski A większość pewnie się ze mnie śmieje Może to jednak przypałowo, że nie znam z autopsji Co to pannę mieć w łóżku, po to by coś tam z nią być W siódmym niebie, na kilka chwil baby Później zapomnę kim jesteś, kim ja sam jestem Może przez chwilę uwierzyłeś mi Nie znasz mnie, to tylko taki zabieg by Uświadomić Ci To pewnie też było śmieszne, jeśli wiesz o co chodzi Nie musisz się nad tym głowić, masz swoje nogi i życie, stawia Ci co dzień milion wyzwań Skłaniam się do tego, by coś Ci wyznać Pewnie i tak to nie ważne dla Ciebie Znów będziesz fejsa przeglądać lub coś innego No nie wiem, zaczynam życie od nowa...