To nie czas by rozmyślać nad decyzjami, przebacz Każdy z nas chciałby zyskać, od ziemi się oderwać Ponad dach wszystkie miejsca, z nadziei i pragnienia Aby świat w końcu żyć dał, ten syf zamienił w teatr Mamo, zgubiłem się, kajdanki, drzwi bez klamek Powiedz na co w lodówie te psy od kominiarek "Pff, ale masz przejebane" - pocieszył jeden z nich Wolę mieć przejebane, a Ty psie zamknij pysk No i w ryj - jeden cios, drugi, trzeci, czwarty Choć nie mam wolnych rąk, pluć sobie nie dam Mimo to do posadzki, cios z tyłu na nerkę Szkoda, że nie widzę twarzy, tylko na ryju bawełnę Skurwysynu masz szczęście, że dziś chroni cię blacha Jak spotkamy się na mieście jeszcze wspomnisz ten atak Jeden wyciągnął gnata i wycelował w mózg Mi mówiąc: "ej pajacu, chcesz żyć to bez kłótni" Jebane kurwy, myślę: "tak ma być mamo?" Nim spojrzę Tobie w oczy muszę zabić ten amok Zamiast marzyć by kawior ozdobił nam stół Nie chcę stać się ofiarą pierdolonych psów (x6) To wolność dla ryzyka, ryzyko dla wolności Mamo wiesz, że chciałem zadbać o rodzinę i Ciebie Marzenia moich dzieci, nie wyżywię ich chlebem Za to morda o glebę, znów mam nad sobą psa No chyba dojechaliśmy, skoro wstał Wziął broń, wymierzył w bark - "Ty idziesz ze mną" "Kurwa, na pewno", nie brzmiało to jak przyjemność No to jeszcze raz wpierdol, tu nie ma sprzeciwów A władza absolutna, na tym polega wirus Myślę - kombinuj jak wyjść z sytuacji Co powiedzieć, jak skłamać, by żyć z tym co mam dziś Czuć dramat jak patrzysz tu na rozwój wydarzeń Błagam jeszcze raz zabić, nie pozwól mi Panie Wyciągnęli mnie z auta, pałą dali po plecach Głową otworzyli drzwi, znów zlali bym nie wstał Potłuczone żebra utrudniają mi oddech Nie pozwól bym przestał, daj mamo się podnieść (x6) To wolność dla ryzyka, ryzyko dla wolności Jesteśmy w środku, "hehe, pewnie wiesz co się stanie" Myślę - wpierdol plus wpierdol, cel - przesłuchanie Z rozpoznaniem, na sercu kamień sieje panikę Dobrze chociaż ból nadał skrzywienie mimice Strachu po mnie nie poznasz, nawet jeśli chcesz To wszystko przez ten ryj opuchnięty i krew Jebać ból, jebać stres i tak im nic nie powiem Nagle słyszę - "weź go wypuść, to kurwa nie ten człowiek" (Jak państwo słyszą Nikodema R. szczęście nie opuściło nawet w beznadziejnej sytuacji, po pomyłce naszych organów ścigania został on przeproszony i wypuszczony na wolność. Podejrzewamy, że Nikodem właśnie wtedy uświadomił sobie, że jego wygląd jest anonimowy i tylko skradzione dokumenty i płyta może stanowić dla niego zagrożenie, więc postanawia pozbyć się tych dowodów. Niestety to, co usłyszą państwo dalej, to tylko jedynie nasze przypuszczenia, jednak bardzo prawdopodobne)