[Zwrotka 1: Fejz] Czujesz to, wszędzie obok są śmieszne twarze Tak na początek się zastanów bo już ich nie zmażesz Ha.. co ja tu robię? Wiem dobrze, to chce namieszać w twojej głowie Bo wiem, Kto tu jest bogiem, czytaj miedzy wierszami Kryteria nie spełniają tych wymogów gdzie są fani Mówisz psychofani? To psychoarmia Spisani, spisani na losu kartach Więc mów mi jasno, bo tam, gdzie ciemno, głosu nie słychać Mów zanim zasną, bo to potrafi… porywać Mów jak bym trzasnął, ozięble kąty tego życia Przeklęte znaki, śmieszne twarze… nie pytaj… [Refren: Fejz & Domix] Gdy, widzisz je, uciekaj prędko Bo dobrze wiesz, że zabiją na pewno Cię Grasz w ich grę, zapierają w piersiach dech, nie sposób znaleźć lek, dla nich jesteś marnym tłem Gdy, widzisz je, uciekaj prędko Bo dobrze wiesz, że zabiją na pewno Cię Chylę czoło, gdy wspominam bez nich ziemie Z niej powstałem, to do niej wrócę, skażenie [Scr. DJ Samiryi] [Zwrotka 2: Domix] Oczy rozbiegane, jakby ktoś pytał ich o zdanie Kłamanie to ich zadanie, szczęście będzie odebrane Robin Hoodzi z brakiem altruizmu, bo gdy coś wezmą Ani Ty, ani nikt inny nie odzyska tego na pewno Usłyszysz bełkot, z fizjonomii specyficzna postać Strach przy niej chwilę postać. Dobrze będzie się z nią rozstać Na co dzień spokojna, a co noc głośna Uwalnia prawdę skrywaną w jej kątach Ciężki z nią kontakt, ma własne wyrobione zdanie Czy to granie w planie, czy alkohol, dziwki, ćpanie Posiada talent, niejeden, potrafi skutecznie oponować Jeśli się jej nie spodobasz, krzyżowa Twoja droga [Refren: Fejz & Domix] Gdy, widzisz je, uciekaj prędko Bo dobrze wiesz, że zabiją na pewno Cię Grasz w ich grę, zapierają w piersiach dech, nie sposób znaleźć lek, dla nich jesteś marnym tłem Gdy, widzisz je, uciekaj prędko Bo dobrze wiesz, że zabiją na pewno Cię Chylę czoło, gdy wspominam bez nich ziemie Z niej powstałem, to do niej wrócę, skażenie [Zwrotka 3: Fejz] Niszczę wszystko razem z sobą mam na imię kamikadze Szukaj szyfru, dodaj jeden pośród tych milionów zdarzeń Liczba wrażeń, bez poparzeń, kuje w ścianie liter kamień Wśród wydarzeń z jednym celem, i jednym zadaniem I te twarze. Ja wcale, nie muszę śledzić liczby kroków Gdy tylko spojrzę na nie, osuwają się do mroku Chcemy mieć spokój, lecz flagę znów pokrywa czerwień Gdy tylko się ukaże, twoja twarz kompletnie zblednie Pierdole brednie… Te całe śmieszne twarze Krzyżyk na drogę, bo pierdole ich wszystkich zarazem Zmażę…. tę skazę… na rapu kartach Niech czują, że dla mnie, ich twarz jest nic nie warta [Refren: Fejz & Domix] Gdy, widzisz je, uciekaj prędko Bo dobrze wiesz, że zabiją na pewno Cię Grasz w ich grę, zapierają w piersiach dech, nie sposób znaleźć lek, dla nich jesteś marnym tłem Gdy, widzisz je, uciekaj prędko Bo dobrze wiesz, że zabiją na pewno Cię Chylę czoło, gdy wspominam bez nich ziemie Z niej powstałem, to do niej wrócę, skażenie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]