Wszystko, jak zawsze, jest w Venoma rękach Nikt tego nie wie - może pójdę na Sybir Jedno pamiętaj, nic o nas bez nas Lootaj noobek swoje, nigdy potem nie płacz! x2 Nie poddaje się, zawsze expię do końca Jak mój ALT, ALT mojego Alta Byłbym noobem, gdyby nie te błędy Więcej nocek niż leveli, wyśpię się po szkole Tu się nigdy nie przebacza Chcesz oszczędzić na legendzie - później przepłacasz Nie urodziłem się wczoraj, ten serwer jest bezwzględny Nie na miejscu są tu sentymenty Zdedaj go, jeśli gorszy cię twój klanowicz To zasada starsza od węgla Laboratorium Adma, śliski od krwi graczy W klan miłosiernie wbita mizerykordia Reguły przetrwania Nie mam legend do stracenia, wszystkie do zabrania Nie znam sekretu Margo, mam kilka przemyśleń Niejeden kwiatek chce ci odciąć klan, wyjąć wtyczkę Wszystko, jak zawsze, jest w Venoma rękach Nikt tego nie wie - może pójdę na Sybir Jedno pamiętaj, nic o nas bez nas Lootaj noobek swoje, nigdy potem nie płacz! x2 Nooby szczekają, Alty jadą dalej Idę przed siebie z każdym moim Altem Przeciętny wzrosy, krok raczej czujny Pomarańczowe eq, bez znaków szczególnych Co kwiaty mogą wiedzieć więcej o mnie bratku? O tym, jaki klan mam w sercu? Kilka rozwodnionych faktów Mówią mi jak mam grać, co złe, co dobre Zabiję mój klan - stanę przez Buddy Sądem Chcą na Orchi trzymać władzę, są jak nooby przez kogzem Ich posty przeciw innym - pełne fałszerstw Czuć w powietrzu siarkę, ktoś podpalił klan kwiecisty Z Dana kieszeni posypały się srebrniki Obrażają mnie, bo jestem Alternatywą Myślą, że nadstawię drugi policzek Kwieciste pnącza z altowskiej ziemi nie wyrosną Na tym serwerze bycie kwiatem jest słabością Wszystko, jak zawsze, jest w Venoma rękach Nikt tego nie wie - może pójdę na Sybir Jedno pamiętaj, nic o nas bez nas Lootaj noobek swoje, nigdy potem nie płacz! x2 Jadł mi z ręki niejeden fałszywy noobek One robią ci dzienne, dopóki mogą coś ugrać Zawsze wracają, niejeden z nich klęka Mój klan to najlepsza zemsta! Wokół noobstwo, złość, nienawiść Nigdy na tarczy, o swój klan trzeba walczyć Gdy ty Goonsa męczysz, smażysz się jak pod lupą owad Wokół się pytają, czy ktoś nie wybił ci moba Oni jak witrynie sklepu wyblakły manekin Plastik na śmietnik - ja przetrwam wieki Poczują smak legend, od razu się gubią Dobre konta u nich nie trwają długo Patrzysz w moje piksele, ale tam nie znajdziesz skruchy Kijem Wisły nie zawrócisz, Vara nie uczynisz dobrym admem Prosto przez Margo, aż starczy hp Zawsze ze swoimi, nigdy z obcymi Wszystko, jak zawsze, jest w Venoma rękach Nikt tego nie wie - może pójdę na Sybir Jedno pamiętaj, nic o nas bez nas Lootaj noobek swoje, nigdy potem nie płacz! x2