NWS - Nasza duma lyrics

Published

0 157 0

NWS - Nasza duma lyrics

[Zwrotka 1: Marcinek 3Z] Jak od braku paru kęsów, blisko do braku sensów Miałem szczęście w nieszczęściu, urodzić się w tym miejscu Rozdział z ulicy kodeksu, bo niby kraj bezprawia A i tak połowa, więcej wydaje niż zarabia Nie masz pensji w korporacji, jak nie masz nazwiska A ja z bratem wolę stracić, niż z nimi zyskać Masońska koalicja, władza robi wodę z mózgu Z kurewstwem na jednym wózku, Pan jedzie Panie Tusku Krwią oszustów, samych zdrajców, niech popłynie druga Wisła Może wtedy ludziom biednym się ukaże pełna miska To nie fikcja, to ambicja, częścią mego organizmu Polskę budować na zgliszczach skurwiałego komunizmu Jeśli kiedyś bramy raju odnajdziecie weźcie to ze sobą Nawet weźcie mnie zabierzcie Jeśli będzie mi dane, godnie przejść przez tą bramę Będę wiedział, ze żyjąc tworzyłem po to fundament [Refren: Marcinek 3Z] (x2) Polsko, to nie twoja wina, że twoje dzieci błądzą Że cię niszczą i bezczeszczą, zatruwają ci co rządzą Za każdy czyn zdradziecki ty odpłacaj im z nawiązką Jestem dumny, że tu mieszkam, dumny z Ciebie [Zwrotka 2: Miras] Kiedy widzisz nie raz dziure w murze albo szary pomnik Nie ma swiadectwa historii, czasem także zbrodni Zamknij swoje oczy i do przeszłości się cofnij Spojrzyj wyobraźnią za zupełnie inny świat Polska ciemiężona, Polska osaczona A jednak pozostała niezwyciężona Bohaterska jej obrona, zapisana na (różniejszych ??) stronach Chociaż tylu braci za tą Polskę legło w grobach Idąc ramię w ramie, wprost na wroga I nie wiedząc co to trwoga z modlitwą do Boga Zawitali w nieba (złotych ??) progach, wolność w sercu droga Podziękujemy im za to, że się możemy cieszyć Tą wolnością, naszą ojczyzną Polską Podążając drogą przyjrzyj się pozostałościom Podążając drogą przyjrzyj się pozostałościom Właśnie tak... Ref.: x2 Polsko, to nie twoja wina, że twoje dzieci błądzą Że cię niszczą i bezczeszczą, zatruwają ci co rządzą Za każdy czyn zdradziecki ty odpłacaj im z nawiązką Jestem dumny, że tu mieszkam, dumny z Ciebie III Tu nie przeginają struny, by zdobyć fortuny Bo topione w jej mury, 50 lat komuny Niby jej już nie ma, ale ciągle słychać łkanie Droga w problem jest łatwiejsza, niż droga w rozwiązanie Tu każdy blok i chodnik skąpany w bladym słońcu Zbudowany koniec końców, w końcu pracą naszych ojców Byśmy wyszli na ludzi, o to dbały nasze mamy Chociaż prawo jest dla wszystkich, sprawiedliwość dla wybranych I podobno w statystykach wróży nam wzrost gospodarczy Połowa wróci na tarczy, bo na żarcie im nie starczy Ciekaw jestem kiedy te zmęczone serca pękną I ruszą z siła (wielką ??) jak ułani pod okienko Do rozmiarów małej mżawki (zniżą ??) się potopy szwedzkie Gdy Polacy, ludzie pracy, pójdą spalić sejm na Wiejskiej Dla rządzących ci rodacy mogą wydawać się śmieszni Ale tylko oni zawsze mogą nazwać się jej dziećmi Ref.: x2 Polsko, to nie twoja wina, że twoje dzieci błądzą Że cię niszczą i bezczeszczą, zatruwają ci co rządzą Za każdy czyn zdradziecki ty odpłacaj im z nawiązką Jestem dumny, że tu mieszkam, dumny z Ciebie Zawsze... Polsko... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.