[zwrotka 1] Lubię czasem deszcz, wiesz? Kiedy pada i pada Bo mogę siedzieć bez - czelnie lub czynnie, spadaj, wypada Obserwuję bieg, bieg, obok siebie kropli para Lekko po oknie by złączyć się - bezcelowy banał Wtapiam, ja wtapiam się w rzekę, która przykrywa asfalt Piję wodę, bez tego żywiołu Ziemia by była naga Dogaszam blanta, to magia, ta chwila trwa jak lata Obojętnie jaka, niech pada, ta, i tak każda nasza To jawa, ale ja czuję coś jakbym latał Pozdro TrippyGod, Lucid Dreamz, ta, mamy soundtrack A gdyby tak mgła pokryła krajobraz miasta Odpłynąłbym daleko, coś jak Vasco da Gama Póki co jak Jedi w moc w tym co widzę się zatapiam To już prawie medytacja, dręczy mnie sansara Za bardzo kocham kochać i żyć, lubię grać i jarać Może to jeszcze nie czas skoro tak mami maya Trzecie oko mi odpala psychodela na ekranach Naga prawda, bez pajacowania tu na znawcę świata Bo to ten co ma najmniej w głowie zwykle najwięcej gada Odpłynąłem ciut daleko, całe szczęście pada [refren] Pada, pada, to tylko Ty i ja Znika czas, całkiem fajnie, że nie stoję tutaj sam Pada i pada, o parapet dudni deszcz Nic tak jak Ty nie sprawia, że tak ciesze się