Marek Dulewicz - Boże igrzysko cz. 2 lyrics

Published

0 94 0

Marek Dulewicz - Boże igrzysko cz. 2 lyrics

[Zwrotka 1] I co teraz ?! Mówiłem o tym wcześniej Jakieś pretensje ?! Wciąż tu jestem Bezszelestnie, za zamkniętymi drzwiami Ciekawscy do granic świat raczy problemami Płacze pergamin, to o nich i to dla nich sorry Nie znam wszystkich imion, wiesz ilość Młodych, których szczęśliwy los w życiu ominął Dowody ?! Zobacz jak w biurokracji giną Dość pertraktacji, nikt nie zrozumiał spraw zawiłych Jak Szuman, na fortepianu strunach, na nic zaduma Na nic psychoan*lityk, skurwysyny Ja chce liczyć deficyt, skreśla tych z ulicy Wpisani do rubryki, dziewięć dziewięć siedem, japa Po raz drugi jak nic nie wiesz atak Czyste przymierze, Boże igrzysko To o tym co blisko, gdy wzrok fakty pierze Zwierzchnictwo woli być ślepe jak Lepper Zostawmy polityków, żaden z nich biedy nie klepie Możesz nazwać grzechem to, że pale jointy Teraz nazwij fakty z domu dziecka o numerze piątym [Refren x2] Boże igrzysko, litości w oczach nie rozpoznasz Te rzeczy dzieją się od lat, lepiej się odlać Zapomnieć, ominąć, póki się sprawy nie rozwiną Póki się sprawy nie rozwiną... [Zwrotka 2] Niby brzmi ironiczne, lecz śmiech jest tu zgubny Poziomu człowieczeństwa nie budują koturny Zanim trafię do urny jeszcze zdążę się napatrzeć Jak uśmiech byle kogo dziecko chroni jak naparstek Tu podłość, dziecięce p**no i to nie wiesz odkąd Mam takiego zioma Co sprawiedliwość wymierzył raz swymi rękoma I było to słuszne, w cichym budynku społeczeństwo sztuczne Sztuczne prawa, sztuczna adaptacja Życie to kaucja, co tak naprawdę nic nie wyjaśnia W kwestii wartości i zbędnego bogactwa Sala dorosłych, uparci jak osły i ślepi jak ćma Dość tych co myśli przypłacili śmiercią Stanął na drodze mentor, serce zbite jak termos Zdaje się rzeczą zbędną, Boże igrzysko To wszytko ma swoją kolejność Dla tych co czują odrębność na własnej skórze To nie pieprzone historie, które mają tylko urzec Ubaw jest tam na górze, lolek z aniołem stróżem Wierzę w to bardziej jak myślę o tym uwierz Wiem, że odnajdę kiedyś sens tajemnicy Od powodów do przyczyn, łódzcy gruźlicy W oparach smogu dziękują bogu za rozum... [Refren x2] Boże igrzysko, litości w oczach nie rozpoznasz Te rzeczy dzieją się od lat, lepiej się odlać Zapomnieć, ominąć, póki się sprawy nie rozwiną Póki się sprawy nie rozwiną... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.