Majkel - Człowiek Guma lyrics

Published

0 139 0

Majkel - Człowiek Guma lyrics

[Hook x2: Skorup] Nie znasz się to zamknij pysk Wozisz się to spadnij z rys Dwa dni myśl jak czegoś nie kumasz I nie pierdol jak człowiek guma [Verse 1: Skorup] Człowiek guma to elastyczny ziomek Lecz nie jest dobry jak fantastyczny bronek To wygazowany tani vip z biedronki Ciepły, giętki, cyndzi jak wstrętne bąki Ze stęchłej mąki są jego wyroby ziom Oszukuje lubi robić rogi kobitom Sobie owinąć kogoś lub w dupę wejść Jątrzy jad przez większą życia część Robi wieś pod maską wielkomiejską Wozi się jak widłowy Roman z Tesco Wybrał kiepsko to nie jest dobry styl Lub ktoś dokuczył mu gdy był z niego wątły szczyl W drobny pył rozsypuje guma się Głośny zamyka pysk cichy zamyka grę Nawet muzyka w tle w gra jakby znała tą Historię gumy co bała się być sobą [Verse 2: Masia] Tej powiesz to, tamtej powiesz tamto Naciągniesz prawdę, ze współczuciem powiesz znam to Często robisz zamieszanie te i tamte się martwią Nakrzyczysz na całe gardło, że słuchać cię warto A jak guma rozciągnięty jesteś w zależności Jak struna się przeciągasz sprytnie po długości Nic nie tłumacz naciągasz fakty do okoliczności Nie słyszę gumowych gości choć zwykle są tak głośni [Verse 3: Kamel] Mam ochotę puścić pawia na raperów nie na rapgę Oni nie robią rapu, robią kalkulacje A idź mi w chuja z nimi, za plecami szuja kmini Chuj im w dupę i każdemu co się buja z nimi Zmieniasz styl, ale to konformizm nie eklektyzm Przez co nie stajesz się lepszy, raczej śmieszny Mix fałszu z lansem w opcji pół na pół Pieprzę neofitów newschool'u, fałszywych piewców boombap'u [Hook: Skorup] [Verse 4: Peus] Przyjrzyj się spalonym mostom podpałka to kapucha Kłapie lama japą non stop oceniaj po ruchach Jak się spotka Peus ze Skorupem Obrabiają halbę na pół, ale nie kolegom dupę Styl mam ordynarny, ale hardy, a nie z kalki kit Między oczy nie łopatki wal mi prawdę wal mi w ryj Guma nie powie co go tu boli, duma mu na to nie pozwoli Stówa na stolik, że nie przykuma, że to o nim [Verse 5: Tymin] Ego Trippin bez z sk**i ty nawet kurwa nie denerwuj mnie Ja, mimo że jestem chamem, kumam o co chodzi w grze Gumiakowi gadałem, że jest chujowy fest Afteru gwiazda na scenie trzęsą mu nogi się Bycie raperem, życie na scenie to dziś mania cweli Chcą wymiatać, my zamiatamy ich zwroty pod dywan Siła bohatera #makiawielizm Na moc posępnego czerepu mocy przybywaj [Verse 6: Sinsen] Coś ty taki dumny jakbyś skwarka liznął Pies nawet w pałacu będzie psem, a glizda glizdą Wkurwiają się na innych bo skrzętnie robią swoje gnojki Umysłem choć dorosłe ciała kroję bo Taki to kolo śliski jak mokre molo I taka to koluwa przeżuta jak hubba buba Taka piękna pogoda, a ta larwa krzyczy rozruba Oto human rubber a.k.a. parówa [Hook] [Verse 7: Majkel] Ilu spotkam jeszcze frajerów takich samych Przychodzi panicz, ściemami mamić damy za nic O rany, rany! Czy ty nie jesteś zbyt cwany? Ściemnionej gawędzie bez reszty oddany Przejebany, ściem potencjał niewyczerpany To człowiek gumą zwany najgorzej jak jest pijany Medalik, pyra, śledź, gorol czy hanys Jak masz mi cisnąć kit ziom lepiej zamilcz [Verse 8: Buka] Raz jest owocowy, raz miętowy, ale smak przeżuty Wiesz co masz robić jak wkradnie się pod buty Wolałbym wdepnąć w gówno, przynajmniej wiem, że równo kurwi Wytrę o trawę, a gumy pozbyć się trudno w chuj mi Nie gadam z takimi, bo żal mi śliny, foki im do japy in it Nawet jak rozciąga się by dać się wybić z trampoliny Rzucisz się to i tak pęknie Jak seksu trzy godziny po trzech litrach piwa w pełnię [Verse 9: Proceente] To człowiek guma napięty jak struna Ja w jego stronę wypuszczam dymu tuman Jak ściąga bucha za każdym razem kaszle Nie zna się wcale więc niech zamknie jaźwę Wszedł na facebooka i zaprasza dupeczki W myślach jest z nimi na wczasach i ściąga im majteczki Słaby amant coś go trzyma za szelki Nigdy nie pomyśli w porę a potem jest miękki [Verse 10: Łysonżi] Człowiek guma to elastyczny pacjent Nie ma zdania więc przyzna ci rację Ma dziwny umysł więc ziomek uważaj Człowiek z gumy to nie człowiek z żelaza Czegoś się nażarł, ale agent, ale gamoń Zwijaj flagę albo wywieś białą Nieważne co nawiniesz, zawsze makaron Jak chcesz to śmiało dalej piłuj gałąź [Verse 11: Eskobar] Pamiętam taką gumę, chyba nazywała się Boomer Układała się jak chciałeś była spoko gumą w sumie Znam typka, który jest efektem jej reinkarnacji Zmienia się zależnie od miejsca czasu i akcji Jego drugie imię - chorągiew Płyniesz takim stylem długo nie pociągniesz Bądź sobą nawet jeśli jesteś pojebany Spójrz na nas, niezależnie od wszystkiego wciąż swoje gramy [Verse 12: Masia] Jak guma rozciągnięty jesteś w zależności Jak struna się przeciągasz sprytnie po długości Nic nie tłumacz naciągasz prawdę do okoliczności Nie słyszę gumowych gości choć zwykle są tak głośni

You need to sign in for commenting.
No comments yet.