[Verse 1.] W magazynie wspomnień milion mil Pudełeczka, kartoteki pełne dni Chciałbym, by na koniec dali mi Przewinąć swe życie jeszcze raz jak film Znów spotkalibyśmy się wśród chwil Co blakną, choć pielęgnuję je z całych sił Moje sny zawiesiły się tam Gdzie harmonogram dyktował lekcji plan Pozwól nie domykać za mną bram Byłem dzieckiem i chyba nie chciałem żadnych zmian Więc, co noc do utopii zasypiam Z imadłem decyzji w chowanego gram Tylko tam, wiedzie się każdy plan Tylko tam, śpi rozdwojenia stan Tylko tam, nic nie przeszkadza nam Tylko tam, z czasem ugodę mam Tu stoję sam, na chorym rozwidleniu moich jaźni Stoję sam, na rozgałęzieniu dróg Stoję sam, na chorym rozwidleniu moich jaźni Stoję sam, w nieznośnej akupunkturze wyborów i spraw Sam, stoję sam, w nieznośnej akupunkturze...