Krvavy - Rytuał Nocnej Mary lyrics

Published

0 172 0

Krvavy - Rytuał Nocnej Mary lyrics

[Zwrotka 1] Chwytam demony w rzeźbione duszą lustra Uśmiecham się do nich, czekając jutra Zapewniam rozrywkę rozbieganej psyche Jak statek w butelce jestem zakładnikiem >>Hoduję potwory pod deskami łóżka<< Jakaś siła spod niego ich nie wypuszcza Tresura jest żmudna, jak tych za szafą Co śmiać się potrafią gdy ludzie się ranią Lorazepam w pogotowiu, zarzygana pościel Wczoraj byli u mnie goście w odwiedzinach Znowu się zaczyna, na stole pamiątka Po dawnych obrządkach szeleszcząca folia Błyszczy jak złota kolia, łykam jej perły Zatapiam się w umyśle biernym Daj spokój proszę, nie ciągnij za nogawkę Stapiam w jedno sen, maszkarę, jawę [Refren] Odciśnięte piętno jak ostatnie piętro Chciałoby się skoczyć, ale przecież się przyrzekło W szafie czyha piekło, monitory palą wzrokiem W mieszkaniu czuję gaz, czuję ogień [Zwrotka 2] Łypią na mnie z luster ślepia pobratymców Nie trzymam ich dla zysku, to nie żaden towar Ani nie umowa, tak naprawdę to się kocham W ich pięknie i uroku mroku Ludzie mówią, daj spokój, człowiek, zwariowałeś Ale zawsze miałem talent do widzenia poczwar Ta myśl kiełkowała aż wreszcie dorosła Była brudna jak w rękach księdza hostia Zamknięte w żyrandolach krwawiące ideały Jestem człowieczkiem, jestem taki mały Impy się zaopiekowały, kiedy było trzeba >>Zamiast ludzi widzę tylko wisielcze drzewa<< Rano sprawdzam skrzynkę, przychodzą nowe listy Piszą do mnie plugawym atramentem krwistym Nie chcą iść do grobu, zimna jest im gleba Więc uchylam im rąbka domowego nieba

You need to sign in for commenting.
No comments yet.