Rap dla ulic gdzie za błędy słono bulisz W telewizji pokażą ci scenę, ale nie zobaczysz kulis życie na blokowiskach zazwyczaj ma posmak lury Jak doktor Ebrantil - tanio nie sprzedam skóry Nie ufam tiwi ani prasie Lecący kamor wyraża co myślę o politycznej klasie Jak się ma to gra się, każdy pcha się Choć dobrych raperów mniej niż tirówek na trasie Albo kuglarz albo kurwa, kiepskie to Mam wybierać mniejsze zło? wolę obciąć ucho Jeśli za dużo kruszysz to ziomek może być krucho Chudy w uszach a chcesz dupy ruchać jak too short? Ilu takich farmazonów Banda klonów co po kilku lufach pada jak bgc bonus Wjeżdża gruby hajs to kolegów wysyp Intencje brudne jak zsypy, więc orientuj by nie było wsypy Ref: Dla latających z ziołem - za szerzenie wolności Dla proletariatu - za kultywowanie zasad Dla latających z chromem - za niszczenie szarości Dla prawilnych wariatów, dla mojego miasta Dziś rap umiera, nowi raperzy nawijają jakby Ich rap uwierał, skończą jak franz kutschera W ich obronie nie wystąpiłby nawet święty maksymilian kolbe Zobaczą hajs jak miriam ciążę Możesz rozkminiać miliard ksiażęk Ale żaden opis nie oddda w pełni smaku koko Niektóre sentencje mogą ci się wydać mądre Lecz prawdę zweryfikujesz dopiero jak opuścisz okop łdz jak bałkany - to prawdziwy kocioł Do hajsu pociąg, przez to tragedie jak szczekociny śnią się karaiby i oczy adriany limy A to polska rzeczywistość - wóda i koleiny Piosenkarki chcą księcia a ja tuż za rogiem Nie wiem dokąd zmierzam napierdolony jak szpadel Na szczęście moje crew zna drogę Znasz klasykę to wiesz że - razem damy radę Ten rap lata na osiedlach jak brukowa kostka w czasie zadymy Możesz doznać objawienia jak mieszkańcy fatimy Padliny wypatrują sępy Ktoś po nocy porządkuje filmu strzępy, osiedle wita Alkoholem od którego gorsza jest popita Podlewany płynnym żytem kwiat młodzieży rozkwita Kurwa nie jesteśmy kwita Dopóki na twojej półce nie znajdzie się mojej płyta Z nią być może jak z ziomem - znaczy że nigdy nie wydam Ze mną zagrasz to zgrasz się więc się kurwa nie zgrywaj, błaźnie Ośka jak rzymskie łaźnie Bywa gorąco - jak złapią kości przetrącą W robocie odpierdolisz to z wypłaty potrącą A polityków za mój hajs grzeje hiszpańskie słonko Nie jest słodko, choć ponoć dolce vita Może jak będę miał dolce w plikach, jutro należy do nas