Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach - Połączenia... lyrics

Published

0 193 0

Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach - Połączenia... lyrics

straszę żeby zapomnieć jak bardzo się was boję omijam was sztucznie obojętny i smaruje wasze mięso balsamem przed spojrzeniem okrutnym i kask zakładam na głowę mam ręce na wierzchu i kości na wierzchu więc wychodzę na ulicę i nie wiem co jest dla mnie dobre mam przyjazną materię i jem węglowodany duże ilości bakterii powodują że jestem spokojny moje serce bije równomiernie regulowane manualnie 180/200 połączenia wewnętrzne są bezpłatne i zaraz przyjdzie milicja ona chce kogoś kochać więc włącza przycisk zapachów wplątując w swe włosy powietrze zsuwa się w dół po łańcuchu marzeń i bardzo chciałby zjeść z mej głowy gumową piłkę jej ręce mnie parzą i oczy mnie parzą więc zaczekam chwilkę uśmiechnij się i zabij mnie kolejka z dzieckiem w poprzedniej kabinie zgniata kobietę kierowca wpatrzony w zdjęcie żony o niczym nie wie sto metrów zostało do przepaści nie jestem taki wyluzowany choć wszyscy wokół uśmiechają się tak jak bym chciał ...i tak jak ty...

You need to sign in for commenting.
No comments yet.