Kobra - Blazin lyrics

Published

0 154 0

Kobra - Blazin lyrics

Aha, tak właśnie Bezczel, Kobra, Gedz, PeeRZet [Zwrotka 1: Kobra] Witamy w Polsce tu scena śmierdzi chujem i ściemą Kilku MC to rudery którym przydał by się remont (tak!) Patrzą dziwnie jak nakirani klejem A ich flow jest jak Doktor House - wciąż kuleje Pionierzy rapu polskie żywe legendy Połowa jest ok druga cofa się jak bełty Chcą szacunku byś kłaniał im się w pas A traktują Cię jak szmaty byle hajs im się zgadzał (tak!) Młode kocury mają flow z tego roku I to jest rap z bloków bo wciąż tutaj jesteśmy Nie którzy chyba ogłupieli już do reszty Wydając nasty album który wciąż brzmi jak pierwszy Zróbcie nam miejsce bo nadchodzi czas młodych A dla was czas nachodzi i tabletki na ból głowy Niech płacą stawkę tym co porywają tłumy Bez obawy o zawały od temperatury głupcy [Refren: Gedz] Wchodzę na scenę Ty zrób mi miejsce Pokaże Ci że tak jak Ty wkładam serce w to Leci flow na bicie daje energie Robię nowy rap tak żebyś czuł że to jest to Czego ulice chcą czego mordy chcą Ja mam wbite w to ile tu jesteś Daje świeży sos sprawdź jak nie wierzysz ziom Tym którzy trzęsą grą zrób miejsce [Zwrotka 2: Bezczel] Rychu Peja dał mi propsy nagraliśmy razem numer Jest dla mnie to coś na prawdę wielkiego dlatego że Rychu to numer jeden Dziś Charlie to wydaje pewny siebie sam Jestem skromny chodź jak mawiał KRS "i'm number one" Jeszcze nim od kuchni go poznałem nie wiedziałem że tak będzie Składami którymi się kiedyś jarałem widzą we mnie konkurencje (dziś) Jak jesteś za dobry masz prezencje preferencje To bywa że starszy kolega czasem może miewać do ciebie pretensje Z całym szacunkiem do starszyzny ale panowie no proszę Nie którym z tych panów do zejścia ze sceny potrzebne by były już nosze Wykastrowany wokal zadyszka na koncercie Chuj nie flow tak cienki na bicie jakby cierpiał na impotencje Gangsterzy chcą rapować raperzy chcą gangsterzyć Obczaj to sobie dokładnie i zobacz tu komu należy w co wierzyć Chuj z tym szlifuje swój styl jeszcze na tym zrobię hajs Ten flow jest tak niebezpieczny na bicie Jak wszystkich pięciu ze Slaughterhouse [Refren: Gedz] [Zwrotka 3: PeeRZet] Ci pacjenci i ich triki plus słuchacze głodni bzdur Bardziej cofnięci niż liczniki zachodnich fur Przebić się do ich psychiki to jak głową rozbić mur Wchodzą w pętle bez techniki stoję obok trzymam sznur Chcieliby latać na trakach kolesie grać i pić driny Lecz ewolucja ich nie uniesie są jak pingwiny Dzisiaj bazgrze coś w notesie każdy pierdolony baran Chcieliby lecz nie mogą lecieć jak uzbrojony arab Ciągle ćwiczę i w chuja nie wale wam już starczy szmalu Wpadłem ziomuś kurwa skończyć ten kabaret starszych panów Zgarnąć hajs i albo sączyć bo jest głodny panczy naród Zdobyć kraj i wydać okrzyk ze mną jeszcze walczy paru Ta scena jak polityka co drugi to hipokryta Prawda na bitach ukryta nie pytam kto u koryta Tylko zjadam beztalencia jak Hannibal Lecter Przemuś aka PeeRZet i bez pojęcia witam w piekle [Refren: Gedz] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.