Klarenz - Boli, ale pomaga lyrics

Published

0 189 0

Klarenz - Boli, ale pomaga lyrics

[Zwrotka 1] Biorę cały hajs, który mi został Pójdę na miasto i przejebię go I tak nikt na mnie nie czeka na włościach - mikrofon i pusty beze mnie dom Jaki dom? W sumie wynajmuję pokój jakbym był znowu studentem Życie potoczyło się po swojemu, nie słuchało, mówiłem: "już nie chcę." Inni lokatorzy wyjechali na weekend, nie lubię być sam ze sobą jak dawniej Dają 20 lat jak patrzą na mnie, ale może się właśnie starzeje mentalnie? Mam prawię dekadę, więc mniej na karku, ale perspektywy nie takie marne Studia nieważne, na rozmowie nie chcieli widzieć papierów Te parę lat wyrzeczeń poszło w kibel, ale wiem, że tak ma wielu Taką zgotowali nam przyszłość - mamy Leszków, a nie Mac Millerów Krytykowali mnie, dzisiaj nie pozwolę położyć łap obok moich sterów Wiem, ze fajnie to wygląda jak się udaję, ale nie widzicie wysiłku Tak jakbym dostał to gratis, ale za darmo nie dostaniesz nawet po pysku Wysoka góra - patrzę na nią z pagórka na który sam się wdrapałem Planuje działania, na dole widzę milion ludzi, krzyczą: "Mam talent!" Gadają, że oni powinni tu być, oni, nie jakiś wack Panie Całe szczęście! Jestem inny niż wy Brak pokory to kat marzeń. Brak pokory to strach przed laniem Przemierzam to miasto nocą ubrany na czarno jakbym był Batmanem Ale nie, nie jadę ci pomóc, bo jeszcze nie wiem jak sobie sam poradzę [Refren] I tak dni mijają na sprawach - boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga Wezmę lekcje z tych wydarzeń i nie wyrzucę wspomnień Wiem bardzo dobrze jakie to uczucie, gdy zawodzi człowiek Wezmę lekcje z tych wydarzeń i nie wyrzucę wspomnień Wiem bardzo dobrze jakie to uczucie, gdy zawodzi człowiek Boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga To wszystko boli, ale pomaga! [Zwrotka 2] Dzisiejszy...terapeuta to Jack Daniels! - Halo, hej kochanie co jest grane? - A wiesz trochę wypiłem, dlatego gadam jak jakiś nawalony cep w barze To jeszcze nie fejm, ale w lokalu obcy ludzie mówią do mnie: "Cześć Klarenz." Miło mi, chociaż głupio, bo kiedy przybijam pięć moje słowa pijane A tobie niestety nie wierzę, nawet kiedy mówisz do mnie: "Dobranoc." Ale może niedługo zaufam i relacje nam się poukładają A może nie? Może podświadomie czekam aż nagle znikniesz, nie? I takie myśli nie pozwalają docenić tego co zajebiste jest Może ci też jutro odwali i ze zdjęcia wytniesz mnie? Tylko wtedy nie udawaj głupiej, obiecałaś, że nic nie fair Coś nie pasuje to powiedz, ale chyba łatwiej zamiast prawdy milczeć Lepiej iść na łatwiznę zamiast wykazać się minimalnym wysiłkiem Jaka część mnie jest tak trudna do zrozumienia dla ciebie? Czemu nie może być normalnie, bo jak dawniej to już nie będzie Powiedz, jaka część mnie jest tak trudna do zrozumienia dla ciebie? Czemu nie może być normalnie, bo jak dawniej to już nie będzie [Refren] I tak dni mijają na sprawach - boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga Wezmę lekcje z tych wydarzeń i nie wyrzucę wspomnień Wiem bardzo dobrze jakie to uczucie, gdy zawodzi człowiek Wezmę lekcje z tych wydarzeń i nie wyrzucę wspomnień Wiem bardzo dobrze jakie to uczucie, gdy zawodzi człowiek Boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga Boli, boli, ale pomaga To wszystko boli, ale pomaga! [Zwrotka 3] Kumpli znowu zawija psiarnia, jakiś cep sapał i dostał karę Koledzy ja już nie bardzo ogarniam sam nie wiem jak do chaty dojadę Leją się po mordach jak Pacquiao. Rano ich kobieta pyta: "co jest?" Znowu na mordzie masz balon. Znowu biłeś się z jakimś gnojem! Dorośnij... Psy na mieście zaczynają do ciebie mówić po imieniu Pytają co u mamy, komentują ile Radwańska wygrała gemów Nawet już nie zakładają kajdanek, chyba, że oczy masz zaćpane "Zapraszamy do radiowozu." Spoko panowie... sam dam radę Masz ty rozum i godność człowieka? dobra, beka, YOLO! To z dedykacją dla tych co mają sto lat, a ogarnąć się nie mogą Moje życie jak edukacyjny obrazek, in the picture I can see... Wolałbym wielu rzeczy nie pamiętać, sami sobie to opiszcie dziś Jakiś czas wcześniej nie wychodziłem z domu tak jak Spark Master Druga połowa mojego ubiegłego roku była spędzona za miastem No i wróciłem jak się upewniłem, że znowu na rany mam plaster Wylewam przemyślenia na kartkę, na kompa, nie na taśmę Jak zbyt słodko to chyba nie dla mnie, wyleję to tak jak kadarkę Opuszczam klatkę jakbym był uwolnionym kanarkiem Znowu na Bydgoszcz patrzę, słucham rapu aż zasnę Opuszczam klatkę jakbym był uwolnionym kanarkiem Znowu na Bydgoszcz patrzę i słucham rapu aż zasnę He, słucham rapu aż zasnę... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.