[Lord MM dAb] Puk, puk! Gęsta ręka anioła, Puk, puk! Spłynęła, dotknęła mego czoła I kto tam? Pytam kto tam Szaleństwo, nowa radość, utracony raj i pamiętaj Że nigdy nie mam dość tego gówna Mych bliskich, co czyni mnie innym od was wszystkich Bo w mej głowie otworem stoją wszystkie bramy Widzę dźwięk, przeznaczenie, wojenne tam-tamy Moje ciało na innej płaszczyźnie pozostało Umysłu labirynt, pragnienie mnie wessało, czuć wszystko Nawet najmniejsze gówno, ale gówna tu nie ma To nie jest ta Ziemia, którą znałem Schodziłem, zwiedziłem, zasrałem i sprzedałem Ale ile kupiłem?! Nie zrozumiesz tego, W twojej głowie nie ma miejsca na piękno To jest właśnie moje piętno. Paść w ramiona twe... Poduszek sto, poduszek milion, Zapadam się powoli, nie chcę wracać, bo to boli I śnię mój sen, sen na jawie Pozostanę w nim tak długo jak tylko potrafię Słyszę głos tam, gdzie Ty mówisz, że go nie ma I widzę schody tam, moją drogę do nieba I słyszę głosy ludzi, wszyscy mówią i bredzą I widzę jak patrzą, ja wiem, że oni wiedzą Bo ja biegam po polach mojej świadomości I wołam i krzyczę: tu nie ma nienawiści i złości! To jest wolności miejsce, moje serce pełne jest miłości Nic więcej A te spojrzenia i gesty, uśmiechy, w ogóle Skurwysyny nie wiedzą gdzie ja teraz się znajduję Pojęcia nie mają, wytłumaczyć nie dają Na dole widzą i tam umiejscawiają I nikt cię nie słyszy, bo nikt cię nie słucha I nikt nie widzi twego odlatującego ducha W kajdanach jesteś, zaszufladkowane piękno I co zrobić, nadal to jest moje piętno Paść w ramiona twe... Wybieraj, wybieraj, wybieraj co wolisz: Prawą czy lewą rękę mam ci upierdolić? Odchodzisz i wracasz i wracasz by odejść Jesteś nikim, lub tchórzem, jak wolisz Więc zostań, mówię po raz ostatni, odlecisz Zamknięte drzwiczki do klatki I dlaczego mi to robisz i dlaczego mnie kopiesz To moje życie, co na ten temat mi powiesz To część mego istnienia jak chleb i powietrze Nie czułaś pragnienia jak cierń Ty jeszcze nie wiesz co to jest i tak już zostanie Zadajesz mi ból, takie twoje przekonanie Że robisz dla mnie dobrze, że ja nie wiem, co ja robię Lecz to moje życie i sam za to odpowiem Nie chcę litości, kompromisu, pieprzenia Nie możesz pojąć, więc tylko zrozumienia I pozwól mi widzieć twoje i wewnętrzne piękno Nie pozwól by to było nadal moje piętno!