[Verse 1: KaeN] Ojcze z żalu pisze ten do ciebie list Za grzechy nasze zemsta , Nemezis Tyle tego zła , że nie zmienię nic Czy to wyrok na nas ? Kennedy To na naszą cześć , Benefis Płacimy za wysoką cenę i Płynie rzeka łez , Tennessee Bo dębowy dom ma nas , Hennessy Wiele biedy co się z nami stało Że idziemy niewidomi w przód Bez zastanowienia człowiek rani śmiało Kolejny poniżony druh Zbyt wiele postawionych granic dialog Niestety zakończony już Ile musimy stracić całość To po co ten włożony trud Dzieci potrzebują taty Zobacz upadamy prędzej nisko Zagubione dzieci potrzebują mapy Niepotrzebnie zamykamy Święte Pismo Dlaczego ludzie notują straty Steve Wonder - Ciemne wszystko Tyle złego czują kraty Chyba zostawiłeś miejsce dziś to Boże , Wiele zarażone , Czarnobyl Tracimy osłonę , Batmobil Grzechu zasadzone ziarno my Chcemy więcej monet Tato ty Daj nam znak , Nie mamy już szansy Żeby się narodzić na nowo Phoenix Karma ta wraca żeby nas pokierować na te drogę cieni [Refren : KaeN] Boże piszę ten list Do ciebie piszę go znów Odpowiedz proszę dziś mi Dlaczego nie ma cię tu Dlaczego widzisz jak my Upadamy co dnia I ty nie robisz z tym nic Pytam się Ojcze Nasz (x2) [Verse 2: KaeN] W syfie toną Polskie miasta Gdzie się podział Pasterz Gdzie się podział Sensei Nie widzimy blasku Jaskra Zagubieni na rozstaju dróg Mejdej Życie płynie szybko Nascar Życie nasze pozostawia ślady stempel Dusimy siebie samych astma Tymi ulicami płynie nadal czerwień Mijam kolejne przecznice Znowu ten sam człowiek siedzący na wózku To jego walka o przeżycie Kilka monet w błyszczącym garnuszku Patrze w jego oczy Odbicie Bólu tyle jakbym sam tam siedział Ostatnim wywołuje klisze Lecę samolotem w dół Dedal Wracam do rzeczywistości , ścieka gorycz Niesiemy ten bagaż , lekcja pokory Nie rozumiemy wiele , Metafory Betonowe róże rzeka chorych Życie nigdy nam nie da fory Ścina szybko plany , sekatory Oto ta kochana ziemia moich przodków Zmienia połysk Dzieci porzucane zbrodnia Tuszowana przez księży pedofilia Dzieci zaniedbane głodne Oto ludzkie gniazdo węży w liniach Prochy zalewają podwórka Dryfuje na tej tratwie na morzu sam Oglądam jeden film , powtórka Już niewiele ludzi nadzieje w bogu ma [Refren] (x2) [Verse 3: Kaen] Zapomniałeś tato o nas Twoje dzieci teraz bardzo głośno krzyczą Zapomniałeś tato o nas One pozostały z groźną ciszą Kolejny bezdomny kona Nie wiem co się dzieje z naszym światem Kolejny bezdomny morał , ślepi My nie mamy żadnych świateł Słyszysz pod niebiosy modła słane Zamknięci tu na dole , karcer Proszę usłysz nas dobry panie My mamy jeden cel , kartel Żeby nie pozostać w oschłym stanie Ja przejdę Wisłę przejdę Warte Te niepotrzebne mosty spale Niech każdy zdobędzie pancerz Boże ! Gdy roztopi się już lód Na horyzoncie wschód To twoje dzieci tato są na wojnie My będziemy nadal biec Będziemy nadal chcieć Próbować żyć na dole tu spokojnie (x2) [Refren] (x2)