[Produced by ka-meal] [Verse 1: Quebonafide] Odchodzę od zmysłów teraz I nie w smak mi żaden dotyk Chyba mam Aspergera Czuję, że nie umiem spojrzeć prawdzie w oczy A jest taka, że nie wiem jak żyć, nie wiem gdzie iść i po co Po szybkim, no to drinki nocą Mój obraz jak Caravaggio, bo jest zbyt ostry Życie to parę chwil jesteś w nim jak 'Wilk z Wall Street' Chciałbym odbić się od codzienności uciec Zostawić z tyłu parę powinności, uciech I, kurwa, przyrzekam Chyba to zrobię, bo jutro nic mnie nie czeka Poza raczkującym fejmem nawet się tym nie przejmę Pokłosie biorę bit i jadę z nim jak Paul Walker na koce po szosie aż zdechnę Nigdy nie będzie jak wcześniej Ta stagnacja sprawia, że załamuję ręce Jak Szpila, gdy wbija na ring Gdy SB Maffija nawija, zabija, to jakby Dejanira szyła Ci tees n***a please, jebać to, cały ten syf mnie dobija w pysk Rap, rap, rap, rap, rap, rap - nie mam siły (nie mam siły) [Verse 2: Quebonafide] Cały ten świat jest kurewskim oszustwem Rozsypuje szczęście na potłuczonym lustrze Śmieszne poszedłem dalej od Zaratustry Śmieszne przynajmniej przestałem być pełen pustki Ludzie przychodzą i odchodzą dalej jak... Tu jest miejsce na Twoje porównanie, ja Nadal czuję, że mnie ciągnie w próżnię Ekliptyka, ale o tym może później Szczęście to dobry szlak moja droga Wcieliliśmy to w życie to jak joga Traktuję Cię jak powietrze ekologia Nie, że hasztag, po prostu ekologia Nadal nie wiem, co możemy jutro zastać Ale moje ramię posłuży temu za punkt oparcia Nadal nie wiem czy mam wszystko, czy nic Gdy patrzę na ogień i czuję się jak Victor Fries (czuję się jak Victor Fries x2) Wciąż się biję z myślami choć to starcie jak Dawid i Goliat Wszędzie widzę Twoją twarz - Pareidolia Wciąż się biję z myślami choć to starcie jak Dawid i Goliat Wszędzie widzę Twoją twarz Pareidolia [Tekst i adnotacje Rap Genius Polska]