[Intro] Aaaaa czy to koniec? Nie to nie może być koniec No dalej, przecież jesteś wielki Te Twoje wszystkie ideały, zrozum jesteś lepszy To moment, tylko zjedz, to tylko owoc, nie obawiaj się Możesz..! Możesz! ZJEDZ TO! [Verse 1] Uwaga to monolog, nie ma ze mną kłamcy Pierdole ten krzyk to głuchonieme wrzaski Aaaa wyrzucam truciznę, pale ją na stosie Tak oczyszczam, nieczystą duszę Braaa głos spala się jak trunek, opary są żywe Ulatują z krzyżem I gdy zginie, choć nigdy nie umrze To idę na bagna i poznaje…(wydłużone) JEGO RODZINE! Nie dzień dobry! Staje na oknie, przepraszam ich za życie Ale nie braciszka, tylko ofiary chorych życzeń To nie ojczyzna, ale też jest władca Ten pierdolony głos, nie milknie gdy gasną światła Nie jest samotny, ma milion serc i brata A w sumie to kilku, są synami diabła Nie jest osobą, pomazańcem Kaina Mówią na niego pycha, broń pana tego świata [Hook] Uwaga to monolog Uwaga to monolog Uwaga to monolog Słyszę głos Uwaga to monolog Uwaga to monolog Słyszę głos to euforia [Verse 2] To niewola, uciekam i nie wracam Lina przesiąknięta krwią Wypełniona głosem diabła Ekspresja, interpretacja Pragnienie serca Morduje morderców dobra Samobójca to też przestępca I nie ma więcej głosów Choćbym ich nie chciał Kuszą, ale to znika Trzymam prawdę ukrytą w rękach Na wierzchu Oplecione serce mi pęka Twoja twarz, mój wszechświat [Hook] [Verse 3] Nie wiem czy to koniec Chyba intro historii Ale w sumie nie wiem Może outro, kto mi to udowodni? Będą mówić, że żyłem, ale umarłem A nie wiedzą, że byłem sam I kim jestem naprawdę Eee śmieje się niwecząc mantrę Ale Bóg nie umarł, ej Nietzsche miałeś racje Poważnie, zabili go, byłem Judaszem Shema Izrael, mówił grzesznik, żaden bohater