Nie zapomnę dnia, w którym doszedłem do pewnego wniosku, Że coś się dzieje złego w moim związku, Postanowiłem spytać drugą połowę, czy ma jakiś problem to go rozwiąże może, Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi od niej, Ale to nic, po woli zaczęło być jeszcze gorzej, Zadawałem pytanie cztery godziny, Mówię czemu mi to robisz? jak ja dla Ciebie taki miły.. Nic! Jak mówię zacina się tak nie może być! Wszak, powstała rodzina, a tu razem żyć, Nie możemy bo nam na to nie pozwalasz, Latami budowaliśmy, a teraz to Ty rozwalasz, Powiedz w końcu coś! Bo zaraz nie wytrzymam, a nie chcę niczego głupiego zrobić, Mam już tego dość! Włosy z nerwów wyrywam, robisz wszystko by Ci przypierdolić, Bah! Poszła pięść, na szczęście o blat, I wcale nie dlatego, że był nie dobry obiad, Bah! Żadna część nawet się nie ruszy, Ty po prostu nie masz w sobie duszy, A idź w diabli, na dziś daj mi spokój, Nie prowokuj bo ludzie w bloku będą w szoku, Bah! Poszedł klaps, boli aż, mówiłem zważ na to co robisz, no i masz, Wkurwiłem się, chwyciłem Cię w dłonie obie, myślę sobie najgorzej, nie wierze w to co robię Tobie! Pare razy uderzyłem nic nie pomogło, więc wyrzuciłem przez moje okno.. Bęc! Znów przestało działać ile bólu może zadać chętnie powiedział byś, Muuuu, że ma stąd...(wypierdalać) ale to nic nie pomoże, klapa ii.. Znóów, bierzesz nowego na raty, lub na części jak jesteś kumaty za pare dobrych stóóóów, Złośliwość rzeczy martwych, ile by nie był wart Ty i tak, Znóów, narzekasz, wyklinasz kolejna godzina poszła w pizduuuu, Tak bywa komputer to jedna wielka rozkmina, Synuuuu, przestało działać ile bólu może zadać, chętnie powiedział byś, Muuuu, że ma dzide chapać, ale to nic nie da sorry winnetouuuu...