Nie żyć nie myśleć nie być nie istnieć Na chwilę się zgubić A kiedy będzie po wszystkim wtedy wrócić Właśnie wtedy chciałbym wrócić Tak czuję o tym myśląc Kiedy bezsilność rujnuje we mnie wszystko Niszcząc współczucie przyjaźń oraz miłość Co wtedy robić gdy człowiek nie ma siły żeby wątpić I tylko błądzi by znaleźć miejsce Gdzie w końcu to się skończy Spełnią się prośby o to aby na drugi dzień Otworzyć oczy bez zmartwień Żeby było inaczej Proszę Cię Boże zrób to dla mnie Zrób choć cokolwiek chociaż cierpienia zmniejsz Bo swoje oczy już mam wyschnięte od łez Zrozum Bo swoje oczy już mam wyschnięte od łez Kończę Ja i ty w tym wszystkim nie jesteśmy razem Takie jest życie i nic na to nie poradzę Wobec ludzkiej krzywdy sam jestem bezsilny Twój świat jest bezwzględny mój świat jest inny Zmaga mnie bezsenność męczy poczucie winy Bo na dobrą sprawę nic nie mogę zrobić Nie mogę się pogodzić ta niemoc nie zna granic Jak głupota ludzka obłuda zawiść To nie pozwala mi żyć nie pozwala marzyć Zdrowy na umyśle świadomy swoich czynów Wierzę tylko w siłę jaką daje mi Bóg Masz prawo a nie masz praw to jak sakrum i profanum To jak nie odróżniasz dobra od zła i szach Bo są ludzie wśród nas którzy mogą zniszczyć ciebie I mnie siebie i cały świat Znów to czuję znów coś ci mówię Znów słowa trafiają w pieprzoną próżnię Przez moment wysoko ciach ląduje w pizdu Misterny plan w pizdu projekty w szponach realizmu Wiesz jak jest siły na zamiary mierz Tylko jak kiedy sił już brak Próbuję pisać trafia mnie szlak Brak słów tak znak ej (?) a jak Opadają ręce znów bezsilność Bezradność bezczynność pieprzyć przyszłość Byle teraz choć na chwile gdzieś zniknąć Schować się gdyby chociaż przyszedł sen Znowu kurwa zasnąć nie mogę Znowu widzę jak świta gdzieś nad Żoliborzem Może jak zasnę to mi pomoże Może jak wstanę wszystko będzie już dobrze Wiele z nas miało te chwile i nadal miewa Wiele przeszło te próby a wiele z nich jeszcze czeka Czasem dobrze jest walczyć czasem dobrze czekać Zaszyć się w ciemnym kącie i po prostu przetrwać Nie masz wpływu na wszystko to strach cię wycięcza Staraj się nie być sam to pomaga Ja wiem jak To dla was Ja wiem jak To dla nas Ja wiem jak Dla wszystkich to ważne Ja wiem jak naprawdę Mam nadzieję że to co czeka na mnie przetrwam I wam życzę tego z całego serca Boże pomóż to przetrwać Łzę w oku Boże pomóż … pomóż … Dla wszystkich pokój Ej Znasz to uczucie kiedy wiesz że nie ma rady Gdy bezsilność uświadamiają te wszystkie obrazy W których zbędna śmierć krzywda niewinnych ludzi A inni jak szczury A na ich zyskach tracą ci co nie mają już co tracić Telewizja pokazuje to codziennie legalne wałki A w oczy brednie to jest pewne Jak to że świata nie naprawisz A próbując wymiękniesz co najwyżej A do tego moje skromne życie Z nim los wobec którego czasem bezsilnie Gdybym mógł zmieniłbym ten zależności system Bo najgorsze być wolnym i z przymusu stać bezczynnie Tylko krople uderzające mocno o parapet Świat za oknem moknie ja przez to okno się gapię Chciałbym tyle zrobić ale niestety nie potrafię To proste nie każdemu dane taką moc mieć Teraz nie mogę nic zrobić Mam taką opcje Bezsilność mnie niszczy i tylko słyszę głos ten Co podpowiada serce choć wiem mówi mądrze Przeczekam to wszystko jutro inaczej na to wszystko spojrzę