Emen - Równowaga lyrics

Published

0 152 0

Emen - Równowaga lyrics

[Verse 1: Emen] Nie zawsze będzie spoko, ale dojdę do równowagi w porę, bo Po czasie przytłacza sporo, szybko Cię pochłonie to Chyba zrozumiałem co nieco, co jest ważne, co nie Co jest spoko, co nie i dlaczego gonie to Zawsze każde zachowanie może przynieść efekt Ale dla mnie to nie takie fajne wiarę widzieć w szefie Byle kaleka tu awansuje tyle, że nie widzę siebie tak Mam nadzieję, że to nie przyjdzie z wiekiem Zawsze chciałem czegoś więcej, nie potrafię grac Naucz mnie czegoś biegnie obok mnie, ja nie potrafię stać A kiedy upadam to mam pretensje do siebie Nikt nie poda mi ręki jak się nie odważę wstać I nie wierzę, że tu zło wypiera dobro Nie zawsze pójście nie za tłumem oznacza, że idziesz pod prąd Prosta równowaga; dodając też musisz odjąć, mordo [Hook] x2 Zamykając drzwi, patrzę przez okno Żeby widzieć co mija mnie i czego już nie mogę dotknąć Równowaga przynosi Ci sukces, dobrze jak zostawi godność [Verse 2: Emen] Niektórzy piorą czyjeś brudy, ja wole je schować Niektórzy tylko mówią ale prawdziwi faceci dotrzymują słowa Jeśli znasz lepiej drogę to prowadź, nie czuję się liderem tu Przez to nie mam oczu dookoła głowy Ciężko coś odwołać, jeszcze ciężej coś odnowić Łatwiej zacząć coś od nowa zamiast odbić się od podłogi Nie liczą się odejścia a powroty ale liczą się podejścia I wiara w to co robisz a nie powody, więc nie pytaj mnie czemu Nie zdobyłem swojego mimo tych kilku szczerych refrenów Nie przejmę się jak nie przejmę Twojego terenu Wszystko się kiedyś ułoży jak się przestrzega reguł, ta Smutek da się zmienić z jutrem, może być różnie W pare miechów odzyskałem szczery uśmiech na twarzy W pogoni za czymś trzeba przeżyć próżnię i albo żyć albo marzyć [Verse 3: Flojd] Ostatnio mało piszę i numer słyszałeś stary gdzieś tam Za wcześnie byś mnie skreślał i mówił, że nie wykorzystany potencjał Jest we mnie, nie mogę tym żyć pewnie Odwrócisz się znowu kiedy pierdolnę kolejny łyk w gębę I gdzie jest równowaga? Słuchałem nowych tracków Miało jarać mnie to, na marzenia kurz opada Staram zmieniać się i tylko z ust powaga Płynie krew zmieszana z błotem i ledwo pcha mnie tu w przód odwaga Nie mam zamiaru przelać łez, jedynie cash Jak nie masz jaj chłopaku, podaruj sobie i strzelaj w łeb Życie nas zmienia w [?] , je pożera stres Dlatego między nami a nimi tak wielka przepaść jest Który to raz spadam w górę tutaj; B.O.K Nie przyjdzie nikt nam skumaj na ratunek; wierzą w nas Szukam spokoju gdzieś wysoko na niebie, zawsze liczyłem tutaj tylko na siebie [Hook] x2 Zamykając drzwi, patrzę przez okno Żeby widzieć co mija mnie i czego już nie mogę dotknąć Równowaga przynosi Ci sukces, dobrze jak zostawi godność

You need to sign in for commenting.
No comments yet.