[Verse 1: Miuosh] Beton jest szorstki jak nasze dłonie, chłodny jak usta kobiet A historie, które znam mijają się z Bogiem Sami mówimy o sobie, choć nie ma o czym gadać O szczyt walczysz latami, w pół dnia z niego spadasz w dół Przesada w chuj pół na pół i dwa tyskie Nie ważne jakie problemy, za chwilę zapomnisz wszystkie je To wszystko czego chce ten dzieciak, tutaj na własnych śmieciach Tak żywot ten nam zleciał Na te piękności sprzed lat świat patrzy z wyrzutem Nikt już nie myśli o nich nawet, gdy myśli fiutem Po marzeniach został smutek, jedyny skutek tych marzeń I pub, nasze własne centrum leczenia oparzeń Numer 2, z dala od WWA, serce śląska Gdzie przyszłość jak gleba jest ciemna i grząska, wiem Tu krótsze są promienie słońca Jesteśmy inni, nikt nie pokochał nas do końca [Hook: Miuosh] Dopóki jesteś tu ze mną to miejsce coś znaczy Póki jeden z nas stoi reszta będzie z nim tańczyć I nawet gdyby cały świat był nam wbrew (wiesz jak jest) To nasza ziemia nasza matka i krew. x2 [Verse 2: Miuosh] Słońce jest nisko jak my, wiatr chłodzi nasze skronie Gdyby świat nie był okrągły, to byłby jego koniec Szorstkie dłonie ścierają pot z czoła Doby są coraz krótsze, coraz ciężej im podołać Boga nie wołam już, wiesz? Mam zdarte gardło Lux ex Silesia, w tętnicach carbo (...) mnie trzyma w pionie, inaczej bym poległ Upadki są coraz głośniejsze i dziwnie znajome Skronie pulsują, jak tych paru miast arterie I dzieci ślepo wierne ślepo wierzą, w co niby pewne Niektóre chwile są piękne, to oddech nam daje A ich wspominanie po latach staje się zwyczajem Ciśnienie nie ustaje wiesz, ono wzrasta Zamiast złotówek mamy w kieszeniach korony na kapslach Na pamięć znamy te miasta krew obija się o krtań Jesteśmy inni, nikt nie pokochał nas do końca [Hook: Miuosh]