[Zwrotka 1] Podobno nawet gdy się śmieje, mam smutne oczy Chcieliśmy być królami życia, bękarty nocy Próbując przetańczyć życie, pijane kroki Dom miał być schronieniem, pod sufitem znów demony Skończymy na cmentarzu, niespełnionych talentów Bez salw honorowych wieńców, odchodząc po cichu Wrodzona nieumiejętność odczuwania szczęścia O to destruktywne geny, czas ludzi cienia Podobno trzeba ciąć wzdłuż, nigdy w poprzek Nie zrozum tego dosłownie, wola życia tnie jak ostrze Przyznaj się po cichu w duchu, sam przed sobą Choć raz w życiu pomyślałeś, skończyć tą pogoń Stanąć na winklu, pokłonić się aniołom Ostatni raz powietrze w płuca, smakuję słodko Przed oczami retrospekcje, celebruj swoją boskość Po tym tylko chwila bólu, ciemność, Wolność ! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]