[Intro] [Zwrotka 1 Eldo] Wszystko jest nieważne kiedy dzień dobrze mija Słoneczne miasto chodź za rogiem czai się już zima Na kartkę płynie tusz z głośników bum bap dudni basem Zwalniam pięć na godzinę lewym pasem Trąb ta, takich chwil nic nie może mi popsuć Bo skaczę dziś po dachach na główkę lecę z mostu Z pięciu schodów robię flipa siada Szukam frajdy za skutki uboczne nie odpowiadam Taki stan, aż kusi żeby dziś coś zmalować I jakoś zabić w sobie tego wielkiego pasji głoda Karmię siebie dzisiaj luksus jak chłopaki z parlamentu Bez wina panie kelner daj butelkę atramentu Wiadro farby chodź pomalujemy mój świat Bo po to jest ten dzień żeby do zmroku robić głupstwa Gdzie chesz to poprzeczkę ustaw I tak będzie zbyt nisko dla nas Uwaga lecę Siergiej Bubka [Refren Eldo x Flojd] Rano jak się zaczął jak by ktoś się uwziął I smutek się dobija tutaj lecz na próżno Bo przecież wieczorem będzie z trosk dobry ubaw Mówię głośno ten dzień nie może się nie udać [Zwrotka 2 Flojd] Dawno nie bawiłem nigdzie się może wyjdźmy razem, ale Proszę dzisiaj pozwól mi tylko nie być przykładem Miałem już inny plan na wieczór nie zdrowe żarcie, ale Parę piwek i wóda na zapiekankach ketchup Wiem, że bardzo dbasz o linię, ale Tam w knajpie obok twój ulubiony zestaw i mają zimne Kielony, opór znajomych kilku tych bliskich sercu Nie spotkalibyśmy ich przecież wieczorem w innym miejscu Ale zanim tam trafię to minie parę godzin W pracy same schody jak kobiety i ten aerobik Wydzwonił mnie stary ziomal jak się nie miałem zgodzić Na małego lonta potwierdzam temat był pro jak logic Myślę, że prezes chyba by tego nie pojął Muszę być dobry skoro diabli wiesz złego nie biorą Szkoda, że takie dni nie zdarzają się częściej nam Przebieram ciuchy, zakładam buty z powrotem pędzę tam [Refren Eldo x Flojd] Rano jak się zaczął jak by ktoś się uwziął I smutek się dobija tutaj lecz na próżno Bo przecież wieczorem będzie z trosk dobry ubaw Mówię głośno ten dzień nie może się nie udać [Zwrotka 3 Eldo] Zabawne jak głupoty psują równowagę Szybko tak, że w furiata zmienisz nawet w misia pandę Luz te świstki zaiste są nieważne Bo numerki rosną i maleją wolę ważyć prawdę Dobra kolacja jej uśmiech nocny spacer Potem z piórem w dłoni, z dumą wypełnić swoją pracę Proste środki, prosty cel, proste, że się uda Mam możliwość lecę jak masz czas to zamulaj