[Verse 1] Jaram... takie ilości, że już widzę na zielono Padam na pysk i znów zapalam głupoty gadam Wciągam, że proch mi już wypada z nosa Mam z mózgu pompkę wiesz w skali być prostak Ten typ myślę, że jestem MC mam zeszyt kartkę Zapalniczkę zamiast mikrofonu szklana fifkę Mnóstwo pomysłów sieją kradnę w dwa style Jutro kogoś pokonam nie swoim rymem Będę najlepszy po prostu król, posiedzę na ławce Wezmę farbę w spray'u i CHWDP nabazgrzę Będę rymował o życiu na ulicy, bo tak żyje Coś nie widać przecież kradnę i piję Okej, okej, spoko, a ja jestem lamusem mam zeszyt jak ty Ale nie wiem jak smakują blanty Alko koks siedzę w domu żyje normalnie Paniom daje szacunek, potrzebującym służę rada Jestem normalny, nie kradnę, nie krzyczę Gdy widzę policje jak patroluje ulice Mam rodzinę, normalnych znajomych, mam przyjaciół Nie mówię na nich ziomy tylko normalnie jasne ? Każdy z nich przecież imię ma własne Często czytam, myślę Nie przejawiam agresji Chyba, że na mikrofonie w postaci rymów sekwencji [Hook] Mówię o ściemniaczach przekonanych o swoich racjach, inny niż wy Cieszy mnie słowo, z chłopakami akcje na wolno Inny niż wy bo mam prawdziwego ducha [Verse 2] Znów się nastukałem, wieczorem melanż będzie Spoko tu maniury alko i śnieżnych buch Nowy buch wydzwonię wariatów impreza Nie ważne kto, nie czytam plakatów Idę się napić, kogoś nabić, jakieś świnie zczaić Pieprzyć, tak lubię się bawić Hardcore, kurwa nie czaisz? Jestem twardy bije prosto w pysk Nie spuszczam gardy, usztywniam barki Ja i kumple mamy stalowe karki Będzie dobra impra potem nocnym Jakimś wbić frajerów dziś szukam wrażeń mocnych Ej! fajny dzień, super pogoda pora ruszyć dupę Ja... Obrońcy ustawka przed klubem Szukam kasy portfela dziś old school, szyk, jakość Błogosławię firmę "Lacos", będzie mistrz Beatbox'y wolne style didżeje, męczą czarna płytę Ja i moi ludzie walczą z bitem Bite w me wersy to zachwyca jak piękne kobiety Jak ich uśmiechy orzeźwią [Hook] [Verse 3] Nawinęły nas kurwy cztery osiem, matka dzwoni Tata będzie gonił, bo syn zbroił W klubie byłem twardy... Obiliśmy leszczom papę Choć sam też dostałem w japę Nie pucuję, na kłódkę trzymam chałapę Ma mendowni, psy nawinęły nas za sztuki HWDP jebane suki, tata was nauczy Kurwy on nas wykupi, przyjedzie w swoim Jaguarze Ma dwa sklepy i szczękę na bazarze I wam pokaże jestem twardy, tato da hajs Jutro będę wolny z willi wyjdę na schody klatki Inni będę się gapić, moja będzie dumna głowa Zapale jointa, jebnę browar Wybitka, bo kilka ofiar lirycznych Razem z godzina, nastrój fantastyczny Wieczór jest śliczny Obrońcy ta banda niszczy więc uwaga Królowie starej szkoły łak MC's Proszę się kłaniać Nocnym do domu na spoko disco i wódki Na centralu czekając na 605 Pieprzyć strażników teksasu Pozdrówki, jutro może młoda banda HaTePowcy rusza by rozwalić pomarańcza Pozdrówki i mówię szczerze, wielki szacunek Dla tych co rozwalają panele Respekt dla was też didżeje 1200 klingi to wy myśleliście, wy dzięki Freestyle'owcy, beatbox'erzy Publika... więc dwa palce w górę Każdy kto kocha tę kulturę