​ejmatt - Wenuszmilo lyrics

Published

0 265 0

​ejmatt - Wenuszmilo lyrics

[Zwrotka 1: A. Cichy] I Ty, Brutusie, przeciw mnie, pytam się Ciebie jak możesz Byłeś jak brat dla brata, ja skoczyłbym za Ciebie w ogień Posłał komuś kulę w głowę, okrył siebie twoją winą Uciąć dałbym sobie obie dłonie - bym je stracił #Wenuszmilo Nie ma, że złe czasy przeminą, nie zapomnę tego już nigdy Wciąłeś się w me serce klingą, nie zagoją się me blizny To jest ciągły przyrost, ta, zdecydowanej nienawiści A jak ludzie się nienawidzą, to nie ucieknie się tu od krzywdy Tak więc, może zabrzmię jak pacjent oszalały od choroby Ale nienawidzę przełykać te gorycz porażki, co boli, i boli, i boli i boleć będzie I pieprzyć harce i masę swawoli f** it prolly Będę rozwścieczały niszczyć wszystko jak podkurwiony goryl Zdrada jak spada przebija serce, które ciągle klnie na umór Krwawa jatka, której tylko więcej, to ciąg wydarzeń - wywabi Cie z tłumu Chodź tu, podejdź, wyciągniemy konsekwencje czynów, które narobiły tyle szumu Trochę więcej bólu, ząb za ząb. Nie? Mów mi królu Zdrada to zdrada, sztylety w plecach i maski na twarzach, cyrk i heca Jeden przekaz – szkoda czekać, kie-kiedy zaraz spłynie rzeka Krwi i łez, czas się pożegnać hashtag blackout wpadasz w letarg Miał być wzajemny szacunek, a pozostał tylko niesmak już [Bridge: A. Cichy] Czas się pożegnać, to jest już koniec Brakuje słów by patrzeć w przód za dużą rolę Przeszłość odkrywa koleś – cóż nie ma już opcji podnieść Zdmuchuje jak kurz, Cie-cie-cie-cie-cie-ciebie i znów [x2] Czas się pożegnać, to jest już koniec Brakuje słów by patrzeć w przód za dużą rolę Przeszłość odkrywa koleś – cóż nie ma już opcji podnieść się Zdmuchuje jak kurz, Cie-cie-cie-ciebie cały czas [Zwrotka 2: ejmatt] Miałem dziś mówić Ci o tym, co boli mnie kurwa w chuj Miałem się zgubić, a sorry dam wiarę w powroty i chuj Ty Pierdolą, że brzdury, ziom, bajdurzę i w sumie nic Nie umiem i tchórzę, bo nie umiem tu w sumie być Na chuj mie blicht, robię to kurwa jak Eno dziś Za chuj ten syf nie dostarczy nam endorfin Swojego triff, zaczynam jak twój, mówię nie no wyjdź Jak lekko żyć, kiedy waga błędów niebotyczna Kurwa tu nic nowego a ego mówiłem jest takie jak było, więc nara Nic nowego, nowe, nowe kurwa jak [?] zaraz Pod niebo na ramach bez skrzydeł się nie da tak Więc staram się latać bez srania, że typie się nie da tak Nie działa, nie nada nam w zamian polatać za rapy najwyżej I nie będę płakał no nara powaga polatam tak se najwyżej Ty zabrałaś mi chwilę, wskazująć na siebie dziś Jak latam to myślę, że jedynie dla Ciebie i nie widzę już siebie w tym Nie widzę i tyle, idyllę to przecież mam w cenie, Ty Nie widzę i idę, nie kminię i żyję a wiję się wokół problemów na przypał Jak liczę te świnie to strzał jak Arka Milika Mam w planach napisać, że spaliłem kartki tamtych też, wybacz Że śmigam jak Ikar, że jebie mnie raff i pogoda w Chinach, wybacz Nie słyszę ich wypad, już nie mówią nic Za chwilę od dzisiaj sam se poradzę z tym [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.