[Refren] Ubzdurałem sobie że będę artystą Lecz to wszystko chyba było jakąś fikcją Pis joł dziś mówię jak eldoka I wcale nie liczę że ktokolwiek to pokocha Ubzdurałem sobie że będę raperem że niedługo Bentleym sobie wjadę na teren Zrobię karierę jak Fifty czy 2pac I będę liczył zyski na odsłuchach [Zwrotka 1] Znów mnie niesie wyobraźnia że cała sala pełna i każdy zaczyna klaskać Marzenie się spełnia i nie kończy na owacjach Bardzo fajnie że pasja wyciągnęła z bagna mnie A to bangla nie? i to każda wie Gdy się w majka drę Prawda jest niestety inna Więc wieszam na grze Psy jak Bogusław Linda Nagle widzisz że to nie takie łatwe W jednej chwili toniesz i chiałbyś choćby tratwę Przez to S.O.S. piszesz capsem Wyczuwasz frustrację? bo zmarnowałem szansę Jeśli miałem ją w ogóle Ostrzegali mnie że too late Ja widziałem czeski rulezzzz Chciałem grać o pełną pulę [Refren] [Zwrotka 2] Jeżdżę po tych bitwach jak jebany idiota Przegram i zaraz mam plany się wycofać Ale to nie takie łatwe Kiedy jara mnie to jak sajfer na ławce Adrenalina jak w klatce na walce Jak mój człowiek Hajduk - spajder z Newcastle Nie zważam na akcent, sorry Zenon Martyniuk Odpada na starcie ten kto zero ma rymów Małolaty chcą imponować i na wolno pizgać A łatwiej wyrwać tu dupę na HIV niż na fristajl Też mi głupio jak znajomi fristajlują [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]