[Verse 1: Wyga] Dziś idziemy na melanż i będziemy śpiewać i chlać Nikt nigdy nie wybierał tej drogi Ta choroba dość dawno dopadła nas Zbiera się powoli, banda wnosi: Torby, jointy, bongi, wiadra, rudą, wódę, browar i szampan Napierdolimy się dzisiaj; flat line Zapomnij o telefonach do narzeczonej Od razu nastaw ją już na to że dziś będzie wleczone Wyłącz dzwonek w iPhone'ie ziomek Bo rozpierdolę ci go na głowie Nie ma tematu kobiet Powiedz swojej starej że wracamy dopiero we wtorek Polej prędko, pora jebnąć Poranek nie ma prawa nas dorwać trzeźwo Wali mnie pogoda na zewnątrz Skoro wstaniemy kiedy już dawno będzie ciemno Czego się spodziewałeś po nas... Wino? Kulturalna rozmowa? Popijemy drinkiem czystą, drinka czystą Potem odpalamy gibona Tutaj nakurwia metal, dudni rap Od dwóch dni garujemy jak ruski łagr Brudne łachy, durny żart Który znowu skurwiel odkręcił gaz? Co za pierdolony pojeb Jebie gazem już na pokoje Wpadam do kuchni, a w ciągu sekundy ten debil podpala płomień! [Hook: Igorilla] To my piękni, młodzi, niewyspani Melanż git, film od Łodzi do Warszawy Spytaj ziomali, gdzie się podziały tamte prywatki Picie dwa dni i kace giganty W 3 dupy zrobieni na perłowo Be stupid, walę lodową i samogon Bo mam hajs, fantazję i technikę Polskie Karate – poznaj śmiertelny cios w szyję [Verse 2: Igorilla] Oh my gosh gospodarz najebany w klapkach Parka okupuje tapczan, co za najba bom biri baj baj Wypalilimy pach pach, zapalili blanta - kozacki Afgan Wydzwaniam Jaśka, darcie japska Wjeżdża tu cały najebany tramwaj Nawciągany bałwan odkręcił gaz na maxa Zaraz wpadnie psiarnia, w godzinę załatwia To zbyt wczuta sąsiadka, dygi dygi ding dong Kurwa kitrajcie piwsko, ktoś skacze przez okno Inny rzyga pod dywan, Ave Maryja Scenarzyści Kac Wawa, amatorzy melanży Gdyby byli tu dzisiaj Raczek wypadłby z kapci Walę z wiadra - klub teleportacja Szampan na blat, kamera, akcja La Dolce Vita, witam, witam Ty i koleżanka, ale zostawcie karła W 3 dupy najebani, mechanizm zadziałał Drink w jacuzzi bum sia la la la la Dzwonisz kochana, nie, nie musiałaś To czas na finał.Chłopaki gdzie łycha Bo wjeżdża kac gigant! [Hook] [Verse 3: Astek] Wybacz mą charyzmę, wódka, szprycer Nie wóda, a bimber, gówno widzę, Masz wydziarane plecy, ale bajer *kurwa aśnaebaem* Bawi się tu dzisiaj chyba cała Polska; Tylko jedna, pojebana czarna owca; Rado, dawaj, dojedziemy tego bananowca! Zaraz skończy z pizdą; Anna Grodzka Jeszcze tylko walnę drina Potem robimy tu bydło; Argentyna Gwiżdżę na bramkę jak Collina, Wymowne gesty; pantomima Na horyzoncie dres i agresja; Jebane mutanty - nerki na piersiach Luzik panowie! Spoko, dobra? Nie szukamy guza, to nie onkologia! Zmieniam lokację, stoję z batatem Walnę w kimono; polskie karate Ale forma w tańcu jest znakomita Ty weź się posuń; hermafrodyta Skumaj wygibasy tej ekipy Jarka Zdzieramy tu parkiet; cykliniarka Typy pod ścianą? dramat w tańcu Co to za gibanie? ściana płaczu? Mało drinów - chcę następne! Jeden shot przy barze; 52dębiec Nie zamykaj mała drzwi, wcześnie będę You know what I mean, bejbe bejbe; Pokaż mi co pijesz, znam się na tym A powiem ci kim jesteś; akinator Jak wymiękasz i wracasz, to jedno wiem Z domu puść głuchego; Beethoven [Hook] [Verse 4: Rado Radosny] Boom! Odlot Kokodżambo, bajabongo Jeden palił, drugi wciągnął Oczy jak z TVNu Mongoł Biorę zwałkę, serek roquefort Chyba puszczę bąka mordą Sweter w serek ujeię, nie dziele się z nikim, om nom nom! Idę odlać się w doniczkę A co robi reszta - leją czystej Chyba jestem miękki - pewno rzygnę Czekam dwie kolejki; Eurobiznes! Tydzień na kacu, sądzę tak bo już nie widzę chłopaków Idę na balkon i ściskam parapet, bo boję się latać jak B. A. Baracus Wychodzi dupa na peta, wódz plemienia albo coś Mocny makijaż, oko na medal, biała tapeta O ło ło Minęliśmy chyba się kiedyś na studiach gdzieś Dzieci nie bójcie się pytać - a więc pytam: Ruchasz się? A ona żebym spierdalał i na kolanach całował po stopach Jestem kutasem, jej facet ma pasy karate i o, wychodzi z klopa Tym samym przepraszam, przyszedł jej f*gas i był zły Zrobił się raban i w sumie zaraz tu mnie poskłada; wigry 3 Tak na mnie nagadał, że boli barbara Że baran, fujara, kan*lia jebana I zrobi z Hamana Kofana Anana i jeb... *motherf**er* [Tekst - Rap Genius Polska]