[Verse 1] Masz listę swoich wrogów, gdy na nią patrzę Jedna ta sama kurwa, tylko w innej masce Na zawsze jestem swojego brata stróżem Niegodnych zaufania odgradzam murem Nikt tu nie płacze nad rozlaną wódką Krzyż na drogę tym prostytutkom Schowaj skrupuły, na cztery łapy kuty Wychodząc z ich domów wycieraj buty Sto procent serca w duszy, zero aktora Niejeden wentyl nie wyjdzie z wora Tak blisko diabła, tak daleko od Boga Uwierz – nie chcesz mieć dziś we mnie wroga Serdeczni przyjaciele, a chwasty w kibel Skurwysyny, na pohybel Zdychają powoli, bez odbioru I na nadgarstku sznur od telefonu [Refren] Hajsy ponad kurwy, ponad tych leszczy Są ludzie, za których już nigdy nie poręczysz Na zimno podany smak zemsty najlepszy Rodzina i przyjaźń – ważniejsza od pieniędzy [Verse 2] Nieraz czułem się sam, zapomniany, opuszczony Pod sufitem głębiły się demony Poszedłbym za głosem serca, gdybym miał serce Dzisiaj jestem silniejszy niż kiedykolwiek przedtem Jak Benigni – życie jest piękne! Gdy widzisz ich fizis masz parcie na pęcherz Lubisz ściągać kłopoty? Epickie, bezcenne, odlać się w ich prochy Litość znają tylko Ci co jej pragną To miejskie bagno, tu gubi moralność Oszczędzaj figury, poświęcaj piony Fałszywi przyjaciele i niby ziomy Układasz powoli wendety scrabble Ostatni ich oddech – wiatr w Twoje żagle Tylko Ty i ludzi zgrany zespół Łeb do interesów – klucz do sukcesu [Refren] [Verse 3] Mrok duszy i charakteru Hebel moich myśli, witam Cię w dziewiątym kręgu Niektórzy znają życie tylko z kolorowej prasy Okradł Cię wspólnik – osiedlowy klasyk On zajebał drobne, Ty wypierdol stos Los jest kurewski, kurewsko traktuj los Dasz za wygraną, która jest blisko Tych leszczy niedługo wygaśnie nazwisko Problem brata jest moim problemem Niejedna chorągiewa na wietrze się chwieje Żyć w zgodzie ze sobą – masz zawsze racje Tutaj, teraz, jutro i na zawsze Życie to szmata, na jej ustach zdrada Mimo wszystko musisz się z nią układać Niejeden znajd nie jest zaufania wart Zapisz go szybko po stronie strat [Refren]