[Zwrotka 1] Jelczański śnieg ogarnia drogi po zmroku Przywitaj się, ogarniam trzy płyty w roku Wrzucam hajs na cel, widziałem go we śnie Żyje dla cech, o których nie wiedziałeś wcześniej Mieć to część życia, przewidywalność, pauza Życie to rzecz, niekonwencjonalnych zagrań O rok starsi kupujemy żarcie do lodówki I nie obchodzą nas przyjaźnie typów z podstawówki Setki rozpływają się choć są z papieru Szczery powód czterdziestu milionów problemów Dziesięć lat na pieszo, dzisiaj bolą nogi Ale ten czas masz na dysku i sam sobie rozkmiń Pierwsza, druga legalna płyta dla niego Idę po swoje i nie wierze żeby coś tu jebło Oglądam film co gryzie Gilberta Craig'a Widziałem w nim, co gryzie człowieka z Jelcza [Refren] Wiszą chmury nad miastem, pisze tekst w domu Że śnieg spowalnia czas, gdy idziemy do przodu Tu nie widać bloków, tam nie ma powrotu Nie chce przymarzniętych butów znowu do betonu Wiszą chmury nad miastem, pada śnieg i nic Ty nie możesz już zamienić wczoraj na dziś Bo dziś, jest tak samo jak to wczoraj i Wstajesz rano ale jutro pytasz dokąd iść [Zwrotka 2] Jedyna wizja od lat, to cztery domy i jachty Nie wysilamy się - fakt, zbieramy na raty Nie gadam o ulicach, bo nie kochają mnie jak Ty Nie pisze o dzielnicach, bo my ich tutaj nie mamy Chcemy Kalifornii, zamiast zimy w bloku I euforii po kilku setkach bez soku Zwrotu forsy, gasząc kiepa tysięcznego w roku I kilku opcji hajsu na boku, swojego lokum Zwrotek, nie pisanych na odpierdol, w chwile Numerów, specjalnie nie pisanych pod single Kobiet mądrych, z większą wiedzą niż obcas I monet z naszą gębą w losach, ej! Chcemy przyjaźni, ale tej nie skażonej biznesem Wyobraźni tej, to nie przechodzi z wiekiem Jedyne czego nie chcemy, no to czekać - proste Ja tylko czekam raz w roku i tylko na wiosnę [Refren]