Czemu mi smutno i czemu najsmutniej, Mamże Ci śpiewać ja - czy świat i czas?... Oh! bo mi widnym strój tej wielkiej lutni, W którą wplątany duch każdego z nas. I wiem, że każda radość tu ma drogę, Poniżej siebie, przeciw-radą łzę, I wiem, że każdy byt ma swego sługę, I wiem, że nieraz, błogosławiąc, klnę. Czemu mi smutno?; bo nierad bym smucić, Ani przed sobą kłamstwa rzucać cień, By skryć, jak czego nie można odrzucić, By uczcić, czego wyciąć trudno w pień. Więc to mi smutno - aż do kości smutno, I to - że nie wiem, czy ten ludzi stek Ma już tak zostać komedią-okrutną I spać, i nucić, śpiąc: "T o - t a k i w i e k!" Więc to mi smutno, i tak coraz gorzej, Aż od-człowiecza się i pierś, i byt, I nie wiem, czy już w akord się ułoży, I nie wiem, czy już kiedy będę syt...! I nie wiem - - czy już będę mógł nie wiedzieć, Że coraz ż y w o t mniej uczczony tu - Że coraz łatwiej przychodzi powiedzieć, Ze snu się budząc: "W r ó ć m y ż znów do snu."