Czarny HIFI - W klubie lyrics

Published

0 163 0

Czarny HIFI - W klubie lyrics

[Zwrotka 1: Diox] Idę przez klub, widzę w chuj sztuk co błyszczą Alkohol, noc, typy tu gubią rzeczywistość To nasz świat, wybraliśmy go sami Przechodzę, skręcam, za deckami widzę Kebsa Strobo mi miga, jak w oczach reszta sali Obok ktoś pali skręta, nasi ludzie są z nami Bufetowa napierdolona jak szpak Zamiast lać po kielonach leje wódę na blat Ma niezłe cytryny, ale nie wydaje reszty Jak kurwy, szmaty, automaty, bandyty Litry i bataty, obcinają mnie barany Dwóch mocno spiętych grają, że luzacy To jest tak, gruby bal na patelni I samotna sztuka przy barze, co chce kiełbasę Ja, tracę ją z oczu, teren znaczę tagiem Zawijam na backstage, palę, łapię równowagę [Zwrotka 2: Hades] Tylko my tak umiemy rozjebać bibę Organizator obrzygał kibel Bramka opyla ostatni bilet Właściwie to nie słyszę co gadasz Macham łbem, że niby wiem ocb i spierdalam Ogień chce ode mnie jakaś naćpana lala Rozlała tu pół Malibu, a dwóch typów patrzy na nas Błagam barmana żeby coś nalał Bo poziom alkoholu we krwi opada jak Niagara DJ robi ała, a ja rozpoznaje ten styl Hip-hop, funky, soul, żadne R&B Najebany typ potrącił łokciem ramię Nagle zgrzyt, pizd, aha, fajnie fajnie Ktoś słabnie, myślę upadnie na mnie Prostopadle, jak świerk na wycince w tajdze Miałem rację, pacjent miał zwarcie w bańce Blanta siostro, czas na reanimację [Zwrotka 3: Diox] Zaraz wbitka na scenę więc spadam Krótka piłka, muzyka, barman mi nalał Żołądek, szlug, blant, ty, gdzie popita? Idę grać, kurwa mać, nie pytaj mnie co słychać Gruby bas, nasi ludzie pod sceną Nadszedł czas, to nasz czas, nasz sezon Kto tak gra, pomyśl nad odpowiedzią Bez względu czy mówisz yo czy mówisz elo To HiFi Banda wdziera się w stereo Gramofony, mikrofony, systemy lecą jak metro Dziękujemy swetrom, pseudointeligentom I psom, co chcą ciąć sos za flow z potencją To jest show jak Bill Cosby w sobotę Organizator liczy ludzi na sali i flotę My liczymy na after, niekoniecznie hotel Nie musi być pięć gwiazdek i tak zrobimy swoje [Zwrotka 4: Hades] Po koncercie poszedłem po bletkę Po drodze ktoś podbił po podpis i beczkę Potem pobiegłem po schodach pod backstage Pierdolnąć browar, pokaszleć po skręcie Had lubi podładować baterię Gdy padł, wkłada butelkę gwintem w gębe Hajs dawaj, bo ta zaraz będzie empty Pustą kielnię mam jak pustelnie pustelnik Baby, baby tyłeczek masz wielki Za dużo wędlin, japa jak żaba Kermit Zbieraj chłopaka, niech zwiewa spod DJejki Bo to nie dyskoteka, niech nie zamawia piosenki DJ to DJ, MC to MC Hip do hop, rozpierdolimy wam bębenki Jak King-Kong pół dzielni, jak układ słoneczny Kopernik To styl H do I do FI [Tekst - Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.