Cyga - Potrzeba Chwili lyrics

Published

0 141 0

Cyga - Potrzeba Chwili lyrics

[Zwrotka 1] Joł, to znowu ja, ta przerwa mi raczej nie poszła na marne Jak łapie za majk, to często w nerwach, dlatego mnie znacie za wkurw i charakter Jak chcę to grać, to znaczy, że znowu chodzę z głową skupioną na wersach Jak mówię stop, to dbam ziomie o to, żebyś na nowo uwierzył w undeground Wychował mnie krzyk i zdarte gardło, ukradkiem kochałem się w pj harvey I lubię ten swój polski sznyt, choć bardzo bym chciał nawijać jak czarni I czasem mi wstyd, gdy słyszę w studio, to co niestety ucieka na chacie Ale staram się żebyś nie czekał na próżno, jak mówię, że w drodze mam numer z wariatem I wkładam w to serce, (argh!) a jak jestem cicho, to cały czas jestem Bo wiem, że ile dam to dostane, a za friko to można najwyżej wyłapać w gębę Daję bitom agresję, albo się śmieje jak zluzuję kwestię Bo pluję w twarz typom, co rżną się z publikom, bo wiem i rozumiem, że chodzi o respekt, kumasz? Nawijam jakbyśmy gadali przy ćmiku Że luz, żyje w sumie, mam kozacki numer i znowu odkładam na zakup głośników I w ogóle gites, na ogół, choć czasami lipa W zasadzie to tyle, olać, ziom, a u ciebie? co słychać? [Refren x2] Mam chwilę to robię numer, potrzeba chwili - sporo zmagań Żyję jak każdy mój ziomek - studiuję, pracuję, a młodość mi spierdala I mam w sobie luz, a czasem smutek i ból I zdarza mi się czuć jak palant, chodźmy pogadać [Zwrotka 2] Po cichu z planem, żyję jak umiem, polecam w wersach - kocur i w pytę Jak mam taką fazę, to piszę numer, ale przestań - sposób na życie? Mam kilka marzeń, skromnych i temat wraca przed snem i mam ciarki Szukam rozwiązań, marzenia ściętej głowy? headhunting Bym został w branży i kręcił klipy jak Reno lub Jasiek Wyga z afrontu A prędzej tu skręce dwa splify i z ziomem obgadamy możliwość podbicia kosmosu Znowu? kurde, coraz częściej do życia podchodzę z abstrakcją I w głowie mam ułożony bałagan, jak guernica pablo picca**o Wychodzę w miasto, mijam burdel, zachwyca mnie magia krakowskich kamienic Rozmowy wciśnięte w przyciasną kuchnię, zapach po petach i milczenie cieni Kiedyś wyjadę, tam skąd pochodzę, na wieś spokojną, wieść sielski żywot A oddech smogiem będzie przeszłością jak magierski tymon Widzisz, trochę się martwię, i wpadam w nałóg, i czuję zamęt że w CV to kiedyś wpiszę zawód i... rozczarowanie Złap mnie za rękę, jak w tej piosence - potrzeba chwili Wiesz doskonale - a każdy z was to inaczej rozkmini

You need to sign in for commenting.
No comments yet.