Kryształowa taca, na niej kielich z winem Prędzej czy później ktoś ostatni raz Z niego się napije choć się teraz śmieje Na coś nadzieję ma Śmieje się klepsydra wolno odsypując czas Z urokiem nieodpartym Jej prawdziwą twarz zamaskował kształt Kobiety idealnej Może za moment, może za chwilę Jedno jest pewne — zegar nam bije W pokera z nami gra los — wytrawny gracz Kochaj mnie więc jakby ostatni raz Wąska, biała dłoń ujmuje złoty kielich Obejmując czule Piękna dama w bieli do swych ust podnosi go A wachlarz chłodzi lekko Antenatów godny rząd ze ścian o wszystkim wie Portrety przerażone W końcu z ram wychodzą — to ostatni widok jest Jaki widzi ona Może za moment, może za chwilę Jedno jest pewne — zegar nam bije W pokera z nami gra los — wytrawny gracz Kochaj mnie więc jakby ostatni raz Klepsydrą rzucam kształt jej lekceważąc Czas uwolniony rozkwita płomieniem Odłamki szkła atakują, walczą, parzą Aaaa!!! Może za moment, może za chwilę Jedno jest pewne — zegar nam bije W pokera z nami gra los — wytrawny gracz Kochaj mnie więc jakby ostatni raz