BobAir - True Man show (VNM diss) lyrics

Published

0 90 0

BobAir - True Man show (VNM diss) lyrics

Przestań się mazać i przestań sapać Bo to ja odpowiadam, więc przestań kłamać Bo to ja odpowiadam w beefie tym tu cepie A ty po tym dissie znikniesz z rynku jak EB Przelicz to, niech Ci ktoś wywietrzy chatę Ja pokażę w tym czasie kto jest lepszy raper Ale że lepszy raper to nie zawsze zwycięzca beefu Więc sprawdźcie opowiastkę tego leszcza z tyłu Opowiem wam historię o 834 O typie co robił płytę w dni 8 czy 4 Nagrali kilka dem i wygrali Wudoo, tak Na akcentach podjebanych z WWA To był zły przykład by promować demo To Coś jak chcesz wygrać włącz opcję xeroboy Usłyszałem to nim Eis rozbił się o kiosk Nawijał tak Pezet zanim zmienił ksywkę na Diox Miesiąc wstecz dostałem długi list Dłuższy niż mój najdłuższy wpis Pisał typ, kurwa, popiątne, melanż Kurwa, potrójne i czy kropnę z nim ten rap W załączniku był numer demo, pies jebał Myślę Venom ci co wymyślili black metal Potem cynk, że wygrali choć im cienko z gadki 834, wtedy wprowadzili święto zmarłych Olałem go, pomyślałem - cham, leszcz, prostak W końcu olewka to najlepsza riposta Pierwsze skojarzenia - czarny trup, bez mózgu fan W Słupsku na takich dupków mam Ku Klux Klan Ale potem byłem jak pierwsze skojarzenia I pomyślałem jednak, że odświeżę maila Jarał się trackiem, gdzie mam cut "Król Podziemia" Teraz boli go samozwaniec, wtedy w chuj doceniał Potem prędko odpisał, w kilka godzin jak Jimson Wtedy chciał konflikt, bo nie zgadzał się z opinią Prawda boli co słychać na kolejnych demach Choć pierdolił to wziął sobie błędy do serca Ale kradnie patenty na numery, na refren Ten z wywiadem na przykład mocno śmierdzi Mesem W trzecim dissie nawet wziął i obrazki podkradł To czerwona dłoń to z okładki Mroka Patent z trumną był w dissie pierwszym Te-Trisa Z tytułami był w dissie drugim Tedzika Na co dzień też skurwiel jest mało oryginalny Więc na jego koszulce pisałoby Mickey Brak pomysłów i marne pijackie zwrotki Venom a.k.a. małe tajwańskie rączki Mówisz, że rap to twoje życie, z mizernym skutkiem Nie przeciągniesz go dłużej niż o jedną końcówkę Słuchałeś jak rapujesz na bicie Michała? Ja słyszałem i jedno to mówi mi - chała Palant, myślisz, że on się z ciebie nie śmiał Venom przestań, bo jakbyś mnie spotkał byś nie wstał Śmieszna lala, na jeden strzał jak Onar I nie wiem co bym ci zrobił jakbym cię spotkał na schodach Linijki, że siedemdziesiąt bez śpiewania Od linijki to masz metr siedemdziesiąt, bez jebania Mam w mieście wpierdol, ej, gwiżdże po ziomów Jesteś jak Elbląg, poniżej poziomu Ja mam wpierdol? Za chuja, ej, śmieszne ty W WWA niemal wpierdolił ci MC Flint Ale Flint dopieprzył ci na serio w recenzji Byłeś wtedy jak Elbląg (co?) w depresji Kodex w nagrodę, to niedorzeczne Ciebie Tomek nie ma tam, czy w nagrodę czy bez niej Prosiłeś długi rok o Magiery odrzut Ty, na Wudoo pisze jak byk, że to za konkurs bit Po drugim mailu myślałem, że skonam łajzo Pisałeś, że to flow to hołd dla Małolat & Ajron Potem mówiłeś, że byliście wcześniej Deadline Wudoo to był styczeń, a ich singiel to jesień W WWA możesz być najwyżej pionkiem Ciecha Zanim ktoś wyżej wstrzyknie ci szczepionkę na Eis'a Liż dupska raperom jak pies sobie ... Kamel mówił mi co robiłeś w Częstochowie Chcesz grać jak W.E.N.A., głupku, to twój odpis Powiem ci, że W.E.N.A. chciał grać w Słupsku za zwroty Twoje ziomy wiedzą, że ty nie masz treści Więc nawinę teraz to co może wstyd przynieść ci Lirycznie V jesteś dla mnie nikim Możesz już fizycznie zmienić ksywkę na Lil' Kim Ha, z Ikarem to było debilnie proste Ghostwriter, jedna z jego linijek z woskiem Więc siedzisz teraz w ciszy jak "zabij się" Chcesz zabić hałas? Skurwielu, zabij mnie! Słychać gwizdy na sali, gwizdy na twoich ziomali Twoi fani, nie, oni nawet mnie nie złapali Szansa z woskiem, nie wiesz, że tu mały świat A pięćset sztuk to jest cały nakład Słyszałem twoją zwrotkę, którą nagrałeś na Dinal - kpina, Twoja opcja jedyna i zjebałeś ją #Ikar Too Short, za krótki? Weź się puknij ziomuś Bo to Michała bit nucisz w spocie krótkich kondomów Dupa, cipa, twarz, jeszcze się dłonią pocieszysz Wyładuję potrójnie jak Rocco Siffredi Jarasz się tym beefem, aż ci pała stoi Żeby domknąć wieko dam jeszcze 50 gwoździ Bój się Orła, powiem ci kontrolnie tak Schowaj godła i monety, żeby spokojnie spać Eldo tysiak jak matematyk, weź się głąbie w garść Pomyśl zanim powiesz, bo tam był obok mnie Smark A te 10 000 mendo pełen prestiż Fajnie, że się przedstawiłeś Internet MC Venom znaczy jad cwelu antidotum zastrzyk da A Jimson to Bieluń, śmiertelna trucizna Jak chciałeś zamknąć wieko durny łbie zakuty Skoro mówisz sam, że z trumny wystawały buty Dla mnie rap to sport, dla ciebie to życie Ja zakończę to, ty zakończysz życie Tu punch buduje koncept jak efekt Domina To ty masz filmowy kompleks, ty, Efekt Motyla Pan matematyk, pizda na 3.14 Ale w radiu brzmiało by to jak zawsze Michał co? get yourself together? Mija rok i to ty nie możesz dojść do siebie VNM, wiem czemu cię tak widać mało Przez twój pysk twój klip będzie śmigać w radio Zostań sobą, bo warto do końca swych dni Ale w radio brzmiałoby to... Odbiłem dupę kumplowi? Masz problemy z pizdy Każdy kto tak mówi traktuje kobiety jak dziwki Za każdym silnym mężczyzną stoi silna kobieta Nie wierzysz, spytaj swojego producenta Odbij i sobie włóż ten toster w srom Bo to czego ci brakuje to testosteron Jak ty wyglądasz? Jak wypierdek, przestań Widziałem twoją mamę, to już ona ma więcej mięsa Kolejnego beatmakera może z tłumu weźmiesz Chyba, że znów przyjdzie, i znów uklęknie Chcesz się wozić na ksywkach to zmień producenta Nawet Winamp jego ksywki nie wyświetla 135 wers, ty weź jeszcze potrenuj Minuta trzy sekundy, w tyle doszedłem (gdzie?) do refrenu (aha) Sześćdziesiąt trzy sekundy, Venom kończę Z dupą w tyle, ale wielokrotnie Jimmy, chłopiec z ferajny, tak to leci Więc zakopię cię na pustyni jak Joe Pesci Z piachu pięty nie będą ci wystawać, ej Bo twoje argumenty odbiłem jak (bek) 6 Feet Deep Graveddigaz zawsze doceniam Ale to nie ten dzień kiedy tu zapłacze ziemia Dorośnij, bo to za trudny poziom stylu Spójrz na głośnik, kolumny ci płoną ze wstydu Posprzątałem cię jak meble Internet raperku A przez sieć miesięcznie zarabiam sześć stów Ten styl jara cię jak prąd sutek Siema, wyłącz komputer nie masz już nic do powiedzenia I tylko piśnij coś To znów ci nawrzucam jak "wyślij to" To ostatni gwizdek, sparuj piłkę od klaty Każdy kto by tu przyszedł dostałby wpierdol jak ty

You need to sign in for commenting.
No comments yet.