BobAir - Nieznani Sprawcy lyrics

Published

0 113 0

BobAir - Nieznani Sprawcy lyrics

[Zwrotka 1: RDI] To już dwa lata a ja ciągle nie dzwonie Chociaż nadal mam Magda w telefonie Nadal mocze mordę za mordy których nie ma Niedługo znów zobaczą lewy prosty Andrzeja Pochowałem brata, nie udźwignął przyszłości Chociaż miał tą książkę, nie widział nieba na dłoni Pochowali Lecha, pochowali Leppera Nie lubiłem tych gości i nie będę nic zmieniał Nie zmiennie kilka razy dziennie o siebie nie dbam Z konsekwentną nie konsekwencją spełniam pragnienia Cieszy mnie to co jest, nie martwi co nie ma Co się stało, to się nie odstanie Co się nie stało, to jebać! Muzyka tworzy moje życie, moje życie tworzy muzykę Inaczej się nie da, bo to rap a nie biesiada pod płaszczykiem Siabada, masz mnie w tych wersach! [Refren] x2 Nie mogę słuchać, nie mogę patrzeć Oczy zamknę, dotyk powiek kryje wszystko Nieraz miałem to rzucić ale Rap o czymkolwiek... byle tylko [Zwrotka 2: Orzeu] Dobre chłopaki mimo przeszkód trzymają fason żaden z nich tu nie skończy z białą flagą w powietrzu Nikt się nie targnie na swoje życie Chodź coraz więcej dylematów im podsuwa stryczek Każdy z nas ma problemy, każdy z nas chce uwierzyć W miejscu gdzie każdy dzień wygląda jak poprzedni Nikt się nie modli, nikt się nie śpieszy Niech sąd ostateczny rozliczy nasze grzechy Dupy wolą tych leserów w swetrach Oni wolą nas omijać jak obwodnica miejska A na mieście coraz więcej frajerstwa Uważaj na siebie gdy masz pakiet w rękach Zobacz jak płynie życie nad dolną Odrą Gdzie mówią że młodzież mamy zdolną podobno... Tu żyje, nawijam, pisze, nagrywam Bym mógł dać jej płytę gdy spyta co słychać [Refren] x2 [Tekst - Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.