[Zwrotka 1] Dzisiaj będę spijał sens z waszych głów Władca marionetek pożeracz cudzych snów Jak każdy niegdyś syn a w przyszłości ojciec Na kościanym tronie bez berła myślę o koronie I ciągnę wodze by przybyło tutaj wielu I słońce musi skryć się wisząc w naszym cieniu Tam gdzie nie ma drogowskazów nie ma śladów Zbrodni którą na ludzkości popełniają do wiwatu Banda mych kamratów mamy wspólny asumpt To pastwisko galaktus pożeracze światów Od dziś nas tak tytułuj nie ma dla mnie tabu Tam gdzie cienie istnień wypluwają słowa jadu Obracam w dłoniach słowem i przechodzę sam siebie Jakbym przebył rubikon może zostać tylko jeden Alea iacta est krzyczą do mnie bez ustanku Już nie wiem czy to dobrze ze wypluwam te album [Refren 2x] A kiedy wyjdzie z mroku i spojrzy w stronę łuny Poznasz go po twarzy i grymasie wielkiej dumy I nie ma zanim nikogo oprócz tych paru Którzy jak ogień dają ciepło i garść żaru [Zwrotka 2] Słowo dało silę ale dzisiaj nie wystarcza Wybieraj wytrwałość lub powrotna tarcza Oni maja dusze a ja chciałbym mieć ich kilka By w każdej pętli jak w tętnicy tkwiła moja szpilka Nie będę niósł wam prawdy raczej subiektywny pogląd Bo tylko ty wiesz jak chcesz zdobyć własny ląd Masz na względzie własne dobro Choć dla innych szczery uśmiech masz i rękę szczodrą W każdym siedzi hedonista najstarszych leków zew Ujarzmić go to jak oddzielić ziarno od plew Bywa ciężko a rzadziej się opłaca Wilki są jak ludzie samotników żre wataha Nie mówią o tym szeptem nawet gdy krzyk maja w oczach Bo oddać się słabości to jak spacer wśród moczar Topielce ciągną w dól chcąc udać się ku górze Gdybym kiedyś im zawierzył właśnie sunął bym ku chmurze [Refren 2x] [Zwrotka 3] Nie mam nic oprócz tętna i własnego ciała Bo jesteśmy warci tyle ile potrafimy zdziałać Sami bez pomocy innych ciał Ja tez jak flash chciałbym przemierzyć cały świat Chciałbym wnieść się ponad siebie śmierć kliniczna Albo wiedzieć co będzie po tym choćby wersja eteistyczna I nie miało być już nic zamknij oczy i śnij O pokonanych szczytach i wygranej liczbie dni Tak mi mówią wszystkie głosy gdy zaczynam tracić rozum Ile byś mi nie obiecał i tak nie oddam się bogu Zabierz swoje zabobony nieme krzyki z ambony Dawno wyrzekł się was ten któremu prawicie pokłony Nim dojrzysz i dostrzeżesz to gdzie jesteś I ze nic nie spada z nieba jak gromy z deszczem Antychryst zdąży wzejść by upaść raz jeszcze I ostatkiem sił ogłosić siebie nowym wieszczem [Refren 2x] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]