Oszuści boso biegają po świecie W moim mieście znowu spokój Jeszcze raz lato inaczej Skrzydła rozkłada swoje Ja - ja ruszam do pracy Malarze nisko cenią swoje obrazy Niektórzy zaczęli nawet rzeźbić Zabrakło drewna na wyrób ołtarzy Tak jak miejsc sennych W izbach - w izbach obłąkanych Moi przeciwnicy gorączkowo pracują Czas im przecieka przez rzadkie palce Moja intuicja nade mną czuwa Wbijam kolejne igły w lalki I świat - i świat się rozmywa Świat się rozpływa