Białas - Muj Charlem lyrics

Published

0 110 0

Białas - Muj Charlem lyrics

[Zwrotka 1: Białas] Od zawsze chciałem tu prawdy dowieść Mieć czarną skórę jak harleyowiec Poważny to będzie Carter w grobie To będzie Carter w grobie Na rogu chłopaki grają w kości Tylu ilu jest tu liczy na farta Małolat coś do mnie nawija i nie siedzi mi to, jak Nicki na samplach No to jest cypher, kości rzucone, choć wszyscy przerwali tę grę Stawiają hajsy na Ciebie i mnie, na Ciebie ich mniej Ty tu typie jak Jay Z żyć chcesz, to musisz mieć zacięcie; Whiplash Uliczny sen spełnić jak Dipset A nie znów czas spędzić jak zwykle Zjadam na wolno i hajsy tulę Cała Maffija i klamki w górę Nigdy nie mylę się, jestem królem Jedyny błąd mój to ten w tytule Dawaj no przyjeb się o to chłopczyku Tylko tak możesz ze mną walczyć o tytuł Twój rap to dziecko, bo nie robi kwitu I do tego błądzi, bo nie ma rodziców Patrz jak nawijam i pal THC To gówno czarne, jak handel crackiem Wychodzę nocą na miasto z bratem On Cię odjebie, jak ja Cię nie trafię Zabiją mnie dziś czy jutro, wszystko jedno, mam to gdzieś Albo nie, niech dopadną mnie w studio, umrę za majkiem jak Malcolm X Olejmy temat, bo luz mam dzisiaj Gibon palony jest, butla pita Znów się o hajs jakaś kurwa pyta Butelką w łeb i ulga życia Ja i Ty to inny świat jak Crips i Bloods, więc milcz i patrz Powiem Ci jak wyjść z tych bram I niszczyć strach i być kimś jak Beezy [Refren: Białas x2] Jesteśmy ponad tym, życie ucieka co chwilę Szanse maleją, gdy bez przerwy rosną promile Zamieniam słowo w czyn, odpulam myśli czarne Zamieniam getto w rym, to mój pierdolony harlem [Zwrotka 2: Tomb] Wokół są same tu dobre wariaty W kredo materiał, a bombę wypłaci Każdy, kto może to goni tematy Przecież te życie, to ciągłe wagary Jeśli już w ogóle ktoś chodzi do pracy Rzekę ma hajsu, bo robi se wały Inni się patrzą, jak co to jest dla nich Dalej spokojnie se sączą z oazy Każdy żyje Carpe Diem, każdy żyje Panta Rhei A z filozofii to łyknęli tyle, że tu może znają "baba z wozu koniom lżej" Pięć dni w tygodniu Hipotermia Zeusa Potem się zmienia, no bo weekendy z gorączką Kiedy na sklep nasza ekipa rusza No to nikt nie wie kurwa ile to wyniosło Kupiłeś sobie nowe buty no to podeptane Wszyscy depczą Ci po piętach, to jest pojebane Mama mi mówiła "rusz się chłopie, bo zostaniesz" Teraz na mnie patrzy, siedzę trochę bloków dalej Tu wszystko się zmienia i nic, co z tego, że JD masz pić Już idziesz pod kreski i dynks albo dajesz Co to jest PESEL i PIT, żartowałem Chciałbym tu mieć jak Santana bandanę I jakby ktoś miał za banana to gunem A jakby jak zawsze gdzieś znalazł się frajer To odjebać sędzie i miałbym po sprawie Każdy już chce se zrobić bajkę Choć to nie Ken z różowym wdziankiem Tu coś Ci się pierdoli zawsze To mój pierdolony Harlem [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.