Bez Cenzury - Cokolwiek by nie mówili lyrics

Published

0 109 0

Bez Cenzury - Cokolwiek by nie mówili lyrics

My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy Przez jednych spisani na straty Inni słodzą, że jak żywe brylanty BC, a poza tym mam wyjebane na to, moje zawsze będzie cacy Bo znam swoją wartość, (Aha) u mnie nigdy nie znajdziesz atrapy Nie chce mijać się z prawdą, takie właśnie są te rapy Daj szacunek tym rapom, Teraz słyszysz klasyk, nieważne co ci powiem znachor To obraz jasny, nie wykręcony jak Pica**o Za mną pare lat praktyk jak trzeba tak gram to Nawet jak najebany, to zawsze trzymam fason Bez cenzury raport z pierwszej ręki o nas, Bierzesz to na czysto albo błądzisz w farmazonach, Nie spróbujesz tego, to się o tym nie przekonasz, Prawda leży an ulicy nie w sieci na jakichś forach, Leszcze dostają kurwicy szczekają zamknięci w domach, Do odbiorców prawdziwych na koncertach, dozoba My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy Cokolwiek by nie mówili sam najlepiej wiem kim jestem, Co i jak mam robić i gdzie jest moje miejsce, Nie chcesz chodzić chce z sensem, idź za zwycięstwem, Ero urodził się by działać tak jak sensej, Panna puszcza plotki, że mój chuj jest słodki, Typ, że mam mistrzowski styl i kozackie zwrotki, Z tym się może i zgodze lecz co mnie wkurwia, Gdy oczernia mnie ten co się z choinki urwał, Zrobił niewiele lub nic, typowy telewidz, Ero 96 dla ulic hc nie populizm, Już byli tacy, co jakieś intrygi knuli, Lecz przepadli gdzieś, dopadło ich stado pitbulli, Robimy non stop to co kochamy i bedzie o tym głośno, Stąd do Jokohamy, sramy na opinie tych, z klapkami na oczach Czytaj jak wyżej jutro tam - dzisiaj na blokach My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy Gdzieś ktoś coś powiedział, w domyśle o nas, Bo na jego bloki dotarł bez cenzury rezonans, To jego szkoła famy i bzdury i ploty, skończ z tym, Obchodzą mnie tyle co śnieg zeszłoroczny, Sam najlepiej wiem, co mam sądzić, Gdzieś poglądy wsadź sobie koleżki, Który jak ślepiec błądzi, zawsze Prawda jedna i klarowna, Jak to,że nasza jazda jest prawdziwa, I że kłamstwa nie usłyszysz od nas, Puszczam melę... pierdolę typa, Co miele ozorem bo chce być na szczytach, A jest na dole, w kwesti rapu On z baru wypadł, zaczyna przedszkole Kiedy każdy z nas jest profesorem Waż słowa tak jak ja w pounchline'ach, I choćbyś nie wiem jak przycukrował , Nie spoczne na laurach, A kto chce skandal tani, Niech szuka w operach mydlanych, Cokolwiek by nie mówili, jak trzeba gramy, My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy

You need to sign in for commenting.
No comments yet.