Babek - KABOOM lyrics

Published

0 276 0

Babek - KABOOM lyrics

[Verse 1: Golan] Biorę zamach, ścinam czubki głów maczetą, wlewam do nich treść Nie kumatym powiem jak Rock - KISS MY ASS, Betonowy las, plaga dzieci glamour Wydłubałbym im oczy, zabrał klawiatury z blatów KABOOM, spadamy na wacków jak grom Wyeliminuje obcych w rapie, mów mi predator Pełen wiary w kulturę spowiadam się Tak jak kiedyś mam styl i klasę, nie kurwa SWAG Walczę jak lew, by podejście zmieniło się Muzyka odchodzi na bok, puenta - RAP IS DEAD Słuchacze nie słuchacie, łykacie ploty jak s**me Nie liczy się pierwszy odsłuch, liczą się każde kolejne Żyję rapem nie z rapu to dla mnie plus Że nie muszę Was ruchać na hajs, kto inny by mógł Masz tu dwóch bezpańskich psów, Projekt TABU Jak wirus rozprzestrzeniamy się po całym kraju [Ref. Cuty Dj Prox] [Verse 2: ZET] Witam w czasach gdzie jest KABOOM na rap Ładują więcej ścieżek o krwi niż Lovecraft To jest fala tsunami nad miastem, Projekt TABU Mój pseudonim po amputacji liter traci galon Poczuj w sercu drgania płyt tektonu Stoję pewnie na biegunach flow o wadze kilku ton Wybuch supernovy, spadek wiary, teoria świata Medium, mam dla Ciebie serial nie z tego świata Za 5 lat stwierdzę, że jednak błądzę Jeżeli tak zrobię niech spadnie na mnie słońce Dotknę reaktory, atom ruszy struny 2Pac wyjdzie z trumny, znowu za sobą ruszy tłumy Polecą kule, walka o tron, kierunek mainstream Jeżeli będzie trzeba dam tu megaton treści Zgarnę Megan Fox dla impotentów Niech patrzą przed kastracją tanich patentów

You need to sign in for commenting.
No comments yet.