[Zwrotka 1] (Okej, oo, ekhmm) Odkąd pamiętam była przy mnie nim poznałem smak wokali Zaginała czas jak Salvador Dali Poznałem świat, znaczenie detali, fraz Pachnących jak Paryż szans, chaos zbudowany jak z fraktali Pamiętam była przy mnie kiedy śmigałem do szkoły Jak wracałem też, pytałem nie raz mimo woli czy na stałe gdzieś Zostanie ze mną, dziś na pewno tak jest Jak tatuaże, nie wymarzę jej, płynie we mnie jak krew Tak jak eis dała mi najlepsze dni lecz nie pytam gdzie jest Minęło sporo z nich nim zacząłem być raperem Wiem co to łzy, co to sny, co to cele Byłem zerem potem elementem gry teraz jestem sterem Znów badam teren jak archeolog i dla mnie sporo Ma w sobie wad i rogi rosną nad aureolą Wybrałem pracę solo i być może tracę polot Ale mam ją pod kontrolą, trzymam tak że palce bolą To coś jak piękny umysł, jak Rasel idę pod prąd Nawet gdy znikną tłumy nie doskwiera mi samotność Takich szans nie dała mi żadna z dam Jak TEDE na hajs hajs hajs jestem z nią sam na sam [Refren] Dobrze wiem to nie koniec bo wciąż mamy płomień I blask na betonie tych fraz które o niej mówią Dziś na płytach to za serce chwyta Skoro tak, chyba mogę Cię zapytać Po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach Ale łączy nas coś czego nie mogę przerwać Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza Powiedz Po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach Ale łączy nas coś czego nie mogę przerwać Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza [Zwrotka 2] Naszą relację zbudowały wspólne chwile Każda nadgodzina dawała mi siłę, serce dumnie bije Jak rodzina, jesteśmy dzisiaj i na prawdę słychać Że w te żagle wiatrem jest publika, ona ciągle nas popycha i Wspólnie oddycham choć mówili mi rzuć ją Ale jeśli nie wierzyli pewnie zmyli ich jutro Nie czekam ani chwili zanim będzie za późno Nie brakuje mi siły więc odbijam jak lustro (ha) Byłe dziewczyny miały stos pretensji do mnie Że ciągle nie mam czasu a tej konsekwencji obłęd W końcu mnie dotknie i to problem bo odeszły lecz Ona została wierz mi, daje mi najwięcej dreszczy Tak wiele się zmieniło, zacząłem zarabiać kwit Było propozycji milion zmienić ją na inną, nic Nie może mi jej zabrać, moich marzeń, moich nagrań Tak wielu zdarzeń w które razem ze mną wpadła Było wiele porażek w okół, było parę upadków też Było tu wiele dobrych kroków, zaliczałem tych wzlotów gdzieś Ponad nieboskłon, każdy chyba wie to ziom Nie zrobiłbym tego bez niej, zrobiłbym to tylko z nią [Refren] (x2)