B.Melo - Linie lyrics

Published

0 215 0

B.Melo - Linie lyrics

[Zwrotka 1: VNM] Ta, the one and only na fonii, mam B. Melo na bicie To flow z głowy to nie fony, litery w zeszycie Trzy wiosny zawartości portfela nie liczę W chmurach głowa, pluje ogień Chimera w Erice Mówisz: "nie kminię"? Odpalaj Rap Genius Bo linie zostaną kiedy ten jebany swag minie Kto trywializuje to gówno to niech zginie I po tanią szame niech wykurwiają na chlew świnie Ich los marny, ich kariery? Jadę je Robię ten sos straszny, nie myl z chujowym obiadem, nie Straszny sos ale za straszny sztos Nie ban*lny szrot opakowany w plastik-flow Co drugi ruchy jakby problemy miał tu by z przepuklinką Część was by tu wzięli na casting na zespół hip-hop Gdy słyszę wasz newschool, się zmarchy same tu cisną To jak rzucić track ten Waki Flocki na łeb purystom 2007 - pikuję jak głodne mewy Newcomerzy z dziś studiowali tam moje flow'sy wtedy Chodniki podziemia tu młody mierzy Potem zostawia je pełne głów, stóp, rąk, nóg i tułowi z kredy I to robi kiedy nie ma tu Facebook'a typku Promo zero, w dobę 10 tysi słucha tych słów Kiedy Fała, Bisza i Tetrisa, W.E.N.Ę znasz Jeżeli wchodzisz na hip-hop.pl – jedyny teren Gdzie słyszałeś sk**i wiele, dziś to oldschool jak na spinning fele Tak jak pierdolony Willy w Bel-Air, tam młody ma rękaw asów Penga to nie była kwestia do dyskusji, kurwa mać, tylko kwestia czasu Po debiucie zakładam fb - 3 lata wpadają was 3 stadiony Dzisiaj spytasz "ej, znasz Fała?” – "Pewnie” Nie jedna kocha się nadal we mnie, płakała rzewnie Gdy nie odpisałem, czekała wiernie, lecz nadaremnie Nie obchodzą mnie nadal brednie Nadal we dnie, po nocy tej napierdala łeb mnie Pięknie, wino tu zaraz jebnę, ze dwa na pełnej Ale zanim zniknie tu V na fejdzie to nagra flejm, ej Kartka z tekstem spłonęła wraz z atramentem w apartamencie W chuju mam, co w parlamencie W parlamencie w GDA, a grałem kiedy ten hype na pętle był dopiero fajny ledwie, po roku ładnie jebnie Kiedy skończę, postawią mi z alabastru rzeźbę Posąg, jakiś sajko go ukradnie pewnie Potem Twigs i Banks, zrobią mnie w wannie we dwie Jeszcze będą przed czterdziestką MILFy, fajnie będzie Jak myślisz, którą jeszcze będziesz grał kadencję Jadąc na aktualnym trendzie Twój label bierze L4, jak wszystko na swoje CD masz nawinięte Albo kurwa robią tam strajk, jakby zagrali w kręgle Albo bejsbol jak “you're out”, mój kolejny album zrobi ci headshot jak Fallout Nie pracuję w banku już, mój dress code jak to ja Wydzierałem japę już jako dziecko z przedszkola A typy pchają klipy z szesnastkami, jakby nagrywali na raz je Myślisz, że nie widać, że synchro tam chuja zgadza się? Mam z tego beczkę, tu pięknie nagrywam setkę na setkę Serce im pęknie, niech ktoś wezwie naprędce karetkę Ale nie ma na to panaceum, słabych wysyłam do piachu A proch legend wręczę do mauzoleum W chuju mam, czy którąś z nich twoje tu gra liceum Ile z mic'iem rozjebali spelun i czy brali bieluń i Jakie dragi se kitrali w welur Kiedy mieli pierwsze nielegale, jak nagrywali na tanim Dellu Czy mają się za liderów, jak już mówiłem, kończą w mauzoleum Ich platyny przemielę na trofeum o kształcie litery V Już zawsze będę tu chlał na Malcie likier i ćpał ściechy Jak ta blizna, co na facjacie Ribéry ma albo ja W ogóle ty i gra macie ze sobą tyle wspólnego, co Justin Bieber i Nas Twoje szesnastki pisał ci Liber i spał Synonimy twego stylu to plastik, kibel i kał Ja skończę jak Charley Winner I diwę niejedną jebnę na bibie i chapnie dzidę na bank Jak SoDrumatic idęna funk na tym show Gdzie wypluwamy śliny na mic Więc po show chcę, by nalała tu pani wina mi dzban Lepiej zbieraj pengę tę zanim minie ci hype To nie to co nakurwianie latami linii na track Bo chorągiewkowe te fanki zwinie ci wiatr Czyli typ po tobie, któremu dali chwilę na hajs Chuj w to co w pandemonium tych tępych głów Gram po to by wpaść tu do Panteonu tych świętych krów Kumasz, dycha za show, ale nie za show za dychę Za takie, które budzi jakbyś lepę wziął na michę Jebany impuls chwili, gdy widzisz typa, który żyje tym Nie byłeś na moim show, spytaj tych co byli A są typy na scenie jakby się w ziemie im wszyły łyżwy Chapelle na stand-upie jest bardziej żywy niż wy Nie jestem mistrzem ceremonii, to gejowska nazwa Jestem skurwysynem, który nakurwia ten sztos na kablach Uzależnia jakbyś jebał ten kompot po kablach We flow od dawna masz tyle do mnie co stąd do Kansas Chyba wierzysz mi kolo, co? W kurwe boli to W kurtce mołotow, rzucę solo go Palona rana, podbiegnę, potnę nożem to posypię solą ją Pytasz jaki jest V - zachłanny jak jebany Molochon Technicy cisną bekę z tekściarzy na pojedynczych Ci drudzy mówią, że ci pierwsi piszą od linijki Jak gadasz gówno ilość rymów nie da nic, ciągnij A ty od treści - jak nie masz flow to se pisz książki [Tekst - Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.