[Zwrotka 1] Mocna pozycja na scenie, wypracowana przez lata Nie chodzi o zarabianie siana na małolatach Ja i moi fani tu na zabój sobie ufamy I broń cię Panie Boże odezwać się słowem na nich Rap w wersji od serca, po wersach pot spływa Wjeb ciężki, Panzerfaust, rap miejski, top liga Robię to co kocham, idzie mi po myśli Bo udało mi się żyć z muzyki jakbym se wyśnił to Konkurencja wciąż się modli żeby mi nie odpaliło Żona, że jak mi odpali żeby mi nie odwaliło Kastrowane koty propsy dostawać na rysy chcą Tacy drapieżni w sieci na żywo są peace and love Nie wiem, śmiać się czy płakać mam kiedy słyszę to Mogą Ci napisać punche, nikt Ci nie napisze flow Nie muszę o nic się prosić, już udowadniać nic Całej reszcie, moja szczerość obezwładnia ich [Refren] Słyszy ją każdy, to cisza przed burzą Gwiazdy, nic dobrego dzisiaj nie wróżą Natury zew, w żyłach krew mrozi znów Chmury i deszcz to gniew Boży - whooh Czy ty to słyszysz? To cisza przed burzą Synoptycy, za dużo dzisiaj nie mówią Sąd ostateczny już nadchodzi, zobacz Hip-hop umarł by się narodzić od nowa [Zwrotka 2] Wiem, że nie muszę [?], że jestem best W mieście niesie wieście, że Bezczel gest ma Przestałem bratać się z Pihem to mi wróżyli mój koniec Ja tego w stratach nie liczę, tyle obryłem ziomie Od zawsze z wiarą i pasją, które do dzisiaj mi służą Atrakcje jeszcze się zaczną - cisza przed burzą Nie muszę gadać o sk**ach żeby obnażać je Ty ich nie posiadasz, idź wyżyj w komentarzach się Chcę zdobyć świat i wiatr mi wiać w żagle zaczyna Daję ci rap i między wierszami nagle przekminiasz Co raz bardziej skacze ci adrenalina I czujesz się jakby ktoś ci skalpelem kable podcinał Pizgam ci strike out'a - yeah, yeah The only one from open straight outta - step, step Teraz albo nigdy samotnie na front wyruszam Jebnięcie jakby kopnął cię sromotnie prąd po uszach [Refren] Słyszy ją każdy, to cisza przed burzą Gwiazdy, nic dobrego dzisiaj nie wróżą Natury zew, w żyłach krew mrozi znów Chmury i deszcz to gniew Boży - whoof Czy ty to słyszysz? To cisza przed burzą Synoptycy, za dużo dzisiaj nie mówią Sąd ostateczny już nadchodzi, zobacz Hip-hop umarł by się narodzić od nowa [Zwrotka 3] Dopieszczam tekst, styl, prezencja, potencjał w sentencjach tych jest Esencja, więc ja umieszczam w wierszach treść I nie gadaj mi tu, że wypadam z bitu To rymy twarde jak skała, jakbym je składał z granitu Cannabis, Whisky, Ananas (Ananas) Niby osoby publiczne i tak nie wypędzisz chama z nas Jebie w membranach ba** i takie flow, który rzuca na kolana was Słuchasz, albo bana masz Kładę chuj na twój sikor, twego szampana zważ W pocie czoła piszę wersy do białego rana, aż A na ochłonięcie lecą na pysk lepy szybkie Choćbyś nosił jego zdjęcie nie uda ci się być Sitkiem Tresowany York, co własną się dławi śliną Niezłą mają bekę w Stepie - Jędrzej**icz, Dawid Szynol Powtarzam, trzeba uważać na to co mówi się To poważna jest sprawa znieważać, obrażać ludzi [Refren] Słyszy ją każdy, to cisza przed burzą Gwiazdy, nic dobrego dzisiaj nie wróżą Natury zew, w żyłach krew mrozi znów Chmury i deszcz to gniew Boży - whoof Czy ty to słyszysz? To cisza przed burzą Synoptycy, za dużo dzisiaj nie mówią Sąd ostateczny już nadchodzi, zobacz Hip-hop umarł by się narodzić od nowa [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]