[Zwrotka 1: AWES] Nastały te czasy i się trzeba przed tym bronić Trochę to paradoks, zaczynałem z innej strony Nie mam nic przeciwko by nawijać na okrągło Nie chcieli mnie słuchać teraz to by chcieli non-stop Odkąd czynię sny tak rzeczywiste Że gdy łapię za mikrofon wiesz z jakim werdyktem Cisnę mą wizję w każdy kąt przestrzeni W miejsca by zaczerpnąć świeżości z podziemi Docenić teraz mogę ten klaustrofobiczny nastrój Hermetyczne grono, a w nim kilku przyjaciół Szanuj mi mówili, ciężką pracę i zarobki Wydawali pensję jeszcze tu tej samej nocki Spocznij już dość tych mętnych spojrzeń Dum Spiro Spero, rozwijam dziś wątek Potrzeb jest wiele nie zrealizujesz wszystkich Życzę powodzenia, wierzę że przyniesie zyski [Zwrotka 2: Ganjazi] Mija trzeci rok odkąd powstały pierwsze wersy Dziś już jako Jeden Front stoję pewnie na powierzchni Zbieram te kartki, zbieram te propsy A ty co chcesz mi powiedzieć teraz, że jestem dobry? Zawsze chciałem robić rap, ale jakiś dołek we mnie Blokował mnie ten świat, w którym pełno chorych stwierdzeń A jak domek z kart ja budowałem swoją wiarę Ale ciągle się bałem, że ten domek upadnie W końcu powstał Jeden Front, a przy nim twardy grunt A z każdym nowym trackiem coraz więcej pościnanych głów Każdy nowy dzień, ciągnie życie na zajawie A gdzie sie spojrzę, widzę to, tak jest własnie Element Label, z nami ludzi coraz więcej To ten sam kierunek "w górę jak najwyżej ręce" To rapokalipsa, odbezpieczam jeden strzał Tu wystarczy jeden pocisk, by zatrzymać ten wasz cały świat