[Zwrotka 1: Rogal DDL] Tanim rapom bez znaczenia życzę szczerze nie istnienia A to miasto się nie zmienia, słabym mówi: do widzenia Powodzenia, zdrowia, szczęścia, kurwa czego mi życzysz? Bo na razie sto lat krzyczysz, ale kiedy problem milczysz Apetyt wilczy ma temida na lata, jeden błąd i tam wpadasz, ręce do modlitwy składasz Pierwsza odpada miłość, druga przyjaźń, trzecia wiara Wiem, że te same obawy nosisz w swoich koszmarach Zbrodnia i kara, zemsta słodka jak cukier, tylko jak ją wymierzyć skoro system jest trupem? Masz legal wódę, szlugi, nielegalne prochy, burdele, kasyna, proste drogi by się stoczyć Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba znać granice Po przekroczeniu których zabawa staje się ryzykiem Jak jesteś zawodnikiem to odwróć się od gówna, bo rzeczywistość brudna potrafi być złudna Nosz kurwa, trasa [?] mieli fakty Pokazują Ci luks rauty, a po władzy pękną charty Na to jesteś podatny, to krzyżyk na drogę Ja napierdalam potem, a Ty dalej lej wode [Refren: Rogal DDL] (x4) Jakie miasto taka bajka (ta), 022, głowy zapierdalajka [Zwrotka 2: ATR] Nienawiść we mnie drzemie, nienawiść daje siłę Nie wierzycie we mnie, traktujecie to jak przywilej Kiedyś przez chwile, a teraz cały czas Rogal i ATR, hardkor to drzemie w nas Otumaniony w Twą banie wchodzi jak kwas To jest betonowy las, oczy dookoła głowy Zagłęb się w tajniki prostej ulicznej mowy Te suki ruszą na łowy, oddział narkotykowy Albo szmat nie odmienia, to bez znaczenia Przyjdzie czas odkupienia za nasze krzywdy Przyjdzie ten dzień, kiedy skończą się gonitwy I skończy się wszystko, ponad zostanie czas Zgaśnie ten lampion, spadnie syzyfowy głaz Ta muzyka nie dla maz, tylko dla dobrych ludzi Kto stanie w miejscu, kto ze snów się zbudzi Kto ma lepiej, kto życiem swym się trudzi Nawróci na dobra stronę, idzie w to gówno Drogi są dwie, Bóg nie rozdaje równo Więc mówię ''trudno'' i lecę dalej Chcesz robić coś, byle nie na przypale [Refren: Rogal DDL] (x4) Jakie miasto taka bajka (ta), 022, głowy zapierdalajka [Zwrotka 3: Rogal DDL] Podziemny rap bandyta z warszawskiego streeta Wpierdalam Ci w łeb nita, witam (aaah) Co z tego wynika, Ty nie wnikaj w te wersy, hejty puszą jak persy, to są rapy nie densy Bit jest kurwa tu gęsty, Ty zwijaj stąd wroty Bo komentarz od cioty chuj mnie boli jak ploty Spod języka idioty, wyżej sra niż dupę ma Najpierw nawpierdalala potem wypierdalala Od W do W do A, światła miasta wciąż te same Możesz mieć tu przejebane, możesz jajca wyjebane mieć na wszystko Wjeżdżam kurwa z miejską wścieklizną Jak wyciski po kuracji z pełną pizdą, a nie wixą Sprawą oczywistą nie jest co Cię czeka w życiu Radości nie kupisz, smutku nie utopisz w piciu A trolle co limitu nie potrafiły znaleźć Dzisaj pogrzebał ich balet, podobnie jest z towarem Co wybierzesz wale — mam własne kłopoty Radze kurwa tylko żebyś w porę otworzył oczy Zawsze w objęciach nocy, od D do D do L Te linijki jak tlen, pierdole fejm! [Refren: Rogal DDL] (x4) Jakie miasto taka bajka (ta), 022, głowy zapierdalajka [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]