Wnioskuj, Gruby rymuje po polsku!
Proszę drina z cytryną, polski hip-hop na wynos
I kobity kumate ja zapraszam tu na chatę!
Chodź zacieszać, wiesz jak, tam jest wieszak
I pamiętaj, one nie mogą alko mieszać
Bo gdy za dużo wódki, to za mało powietrza
A wtedy są skutki, co druga mądrzejsza
A mniejsza już z tym, byleby dzisiaj nikt nie fikał
I nie tykał się scyzoryka. Gra muzyka
Stary dobry hip-hop z głośnika
Dziś będę Bogiem jak Paktofonika
Głos? Jest, z zapiaszczonego gardła. Flow? Jest, mało kto tak gnie język. A i tak Grubson to trochę ciało obce na polskiej scenie hiphopowej, bo choć porwał tłumy, to przeważnie tych najmłodszych słuchaczy, zaś część odbiorców, a nawet twórców lubi z niego szydzić. Cóż, nawet jeśli czasem łączenie rapu z jamajskimi rytmami wychodzi mu aż nazbyt miękko bądź przaśnie, to wszystko to nie ma znaczenia, gdy puszczamy kawałek numer 8 z drugiej płyty podwójnego albumu „Coś więcej niż muzyka”. Hołd złożony przez gospodarza i gości rodzimemu rapowi jest doprawdy imponujący. Masa przemyślanych, sprytnych follow-upów, zabawa słowem i konwencją na najwyższym poziomie oparta o jazzujący beat, którego nie powstydziliby się Guru z czasów świetności serii „Jazzmatazz” czy też J Dilla w połowie lat 90. To nagranie, które dla młodych słuchaczy może być przewodnikiem po polskim hip-hopie, a dla starszych czymś w rodzaju pamiętnika lub albumu ze zdjęciami, których wspomnienia powodują wzruszenie i uśmiech.