[Verse 1]
Piszę te wersy i szukam nadziei
W świecie przyziemnym jak tory kolei
Co łączy i dzieli, zabiera i daje
Co we mnie tak siedzi, że piszę to stale
Nie wiem ukrywam to grywam wokale
Na bicie i chyba już nie potrafię żyć inaczej
Bo rapem żyję kiedy wstaję, kiedy kładę się spać na chwilę
Wiosną, jesienią, latem w zimie szlifuje technikę i zawsze piszę
Moje flow teraz bardziej słyszę no, bo zawsze bycie kimś to szlifowany talent
Ja cierpliwie znoszę te lekcje marzyłem o tym, gdy byłem jeszcze dzieckiem
Teraz nie jestem dzieciakiem na pewno, byłem nim wcześniej
Mimo, że wiesz co mimo, mimo że pieprzą o młodych raperach
21 mam gram siedem na scenach
I siebie nazywam hip-hopu wnukiem
Choć nie wiem jak wydać to wiem jak z hukiem
Pisać i grywać koncerty w klubie
Nagrywać płyty pieprzyć nudę
Może to głupie chce mi zabrać czas
Ale otwieram skrzydła, by zagrać rap..
[Hook] x4
Otwieram skrzydła by z życiem wygrać
Zamknąć oczy i wersy pisać chcesz to lataj
Lot to bitwa, wolność - kochasz ją, przyznaj
[Verse 2]
Powiedz co widzisz gdy patrzysz na mnie
Skrzydła schowane to dar na marne
To mój dar jak Gabriel chciałbym latać
Robię rap i na prawdę wtedy latam
Nie gubię piór, bo na kartkach je wypisuję
Może mam farta, że karta mi dopisuje
A może prawda jest inna nie warta mnie
Jak tak to trudno mój ostatni lot to ten wers
Po wszystkim dla mnie jest ten tekst ten bit ten stres
Kiedy zaraz na tą scenę z mikrofonem mam wejść
Udowodnić wszystkim coś może zmienić tym swój los
Pracuje nad nim wciąż, ale sprawdźcie moje flow
żyję tym tylko w weekend kiedy gram koncerty
Piszę w zwykły tydzień jestem zwykłym typem widzę
Chce żyć inaczej Haju widzi patent
Na bycie kimś na życie z rapem
Nie chcę się ukrywać wolę gadać
Po to mam skrzydła by na nich latać..
[Hook] x4